Sobotni mecz w Częstochowie zakończył się porażką podopiecznych Michała Bąkiewicza 2:3, ale szkoleniowiec pochwalił swoich zawodników. Obiektywnie należy stwierdzić, że rzeczywiście miał za co. Akademicy grali jak równy z równym przeciwko PGE Skrze Bełchatów, której notowania stoją przecież zdecydowanie wyżej.
- Nie jestem na pewno bardzo szczęśliwy, ponieważ nigdy jak się przegrywa nie może człowiek być zadowolony, natomiast twierdzę, że sobotnia postawa zespołu napawa optymizmem. Zagraliśmy naprawdę bardzo dobre zawody, z sercem, z agresją, z wolą walki. Doceniając po pierwsze klasę przeciwnika, po drugie to, jakie nas dopadają problemy i to, że nie wszyscy są w pełni sprawni, należy się chłopakom szacunek. Siłą charakteru w sobotę zagrali ten mecz na dobrym poziomie - ocenił Michał Bąkiewicz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Dużo pozytywnego w grę biało-zielonych wniósł Stanisław Wawrzyńczyk, który pojawił się na parkiecie w trakcie 1. seta. Przyjmujący AZS-u bardzo dobrze wprowadził się w mecz. Aż sześciokrotnie posyłał asy serwisowe. - W ogóle jestem zadowolony z postawy chłopaków, bo zagraliśmy całym zespołem. Każdy był w tym meczu potrzebny. Staszek wszedł i był siłą ofensywną. Z tego się bardzo cieszę, bo gdy jeden gracz ma troszkę gorszy dzień, super że drugi potrafi wejść i utrzymać wysoki poziom gry - stwierdził trener częstochowskiej drużyny.
Spotkanie rozstrzygnięto w tie-breaku, w którym AZS spuścił nieco z tonu. Zdaniem Michała Bąkiewicza, zadecydowały dwie kwestie: - Zabrakło doświadczenia i sił.
Wtorkowe akademickie derby w Olsztynie rozpoczną się o godzinie 18. W następnej kolejce PlusLigi AZS Częstochowa podejmie Jastrzębski Węgiel (sobota, godz. 20.).
Zobacz wideo: Boniek nie umie zarządzać wewnętrzną demokracją?