Podczas pierwszej rundy spotkań PlusLigi w meczu pomiędzy MKS-em Będzin a AZS-em Częstochowa zdecydowane zwycięstwo odnieśli siatkarze z Jasnej Góry. W rewanżowej rywalizacji role się odwróciły. To będzinianie wiedli prym i zgarnęli trzy punkty. Po drugim z rzędu zwycięstwie, świadczącym o tym, że w drużynie z Zagłębia coś się zmieniło, zadowolenia nie krył Maciej Pawliński. - Wydaje mi się, że nasza gra się poprawiła. Trzeba przyznać, że pomógł nam też fakt, że graliśmy u siebie - stwierdził były kapitan MKS-u.
Zagłębiacy nie wpadają jednak w samozachwyt. - Zbyt dużo meczy przegraliśmy żeby przyzwyczajać się do wygranych. Jednak te ostatnie wygrane podniosły nasze morale i czujemy się troszkę pewniej - dodaje przyjmujący.
Sytuacja drużyny nadal nie jest najlepsza. Nawet w spotkaniu z Akademikami zespół miał swoje problemy, co skończyło się wygraną częstochowian w trzeciej partii. Siatkarze zaliczyli kilka przestoi, jednak ich rywale nie zawsze potrafili to wykorzystać, bo mieli własne problemy. Za to będzinianie zdołali się podnieść po przegranym secie. - Byliśmy naprawdę zaangażowani w walkę i tak powinno być w każdym meczu. Najważniejsze jest zwycięstwo i chcemy to powtórzyć w pojedynku z Effectorem - powiedział na konferencji prasowej Mariusz Gaca.
Zwycięstwo w kolejnym starciu, z kielczanami, byłoby na wagę złota, bo ekipie z Będzina brakuje jeszcze jednej wygranej do spełnienia ligowego wymogu, który mówi o tym, że każdy zespół musi wygrać co najmniej pięć spotkań w sezonie. Ewentualne niespełnienie kryterium konkurencyjności mogłoby być argumentem na rzecz wyrzucenia Tygrysów z PlusLigi. Do zakończenia sezonu zostało niewiele kolejek, ale zawodnicy z Zagłębia nie przejmują się ciążącą na nich presją. - Nie myślimy o tym. Skupiamy się na każdym kolejnym meczu, na naszej grze. Chcemy walczyć, wygrywać żeby troszkę zmazać te złe wrażenie, które pozostawiliśmy - skomentował Pawliński.
Doszukując się powodów tak nagłej poprawy gry MKS-u należy docenić pracę kanadyjskiego trenera Stelio DeRocco. Według Pawlińskiego wpływ na ostatnie wyniki miało też przyjście do zespołu TJ Sandersa. - Mieliśmy spore zamieszanie z rozgrywającymi w tym roku. Jeśli doliczyć chłopaka z Młodej Ligi, to TJ jest naszym piątym rozgrywającym. Na szczęście TJ szybko wszedł do drużyny, jak widać, zaaklimatyzował się i są tego owoce - zakończył przyjmujący.
Media i eksperci zadają sobie pytanie jak trwała jest przemiana Tygrysów? Odpowiedź otrzymamy już w piątek, kiedy MKS zagra na wyjeździe z Effectorem