Mimo że zawodnicy Zenitu Kazań prowadzili w meczu z PGE Skrą 2:0, przegrali całe spotkanie 2:3. Zdaniem Borszcza podopieczni Władimira Alekny zlekceważyli przeciwnika i zasłużenie odnieśli porażkę.
- Przede wszystkim, uważam że przeciwnik nie został doceniony. Opierając się na wynikach w Superlidze Zenit uwierzył w swoją nietykalność i to odegrało w dużą rolę. Polacy wierzyli w to, że Zenit jest do pokonania i pokazali to w praktyce. W tym meczu kazańska drużyna nie pokazała swojej gry, a liderzy nie zagrali tak jak powinni. Zenit był gorszy w dotychczas najlepszych elementach jakie mają, czyli zagrywce i ataku - skomentował.
Rosyjski trener był pod wrażeniem taktyki bełchatowian, którzy zdołali zatrzymać lidera zespołu z Kazania - Wilfredo Leona. Natomiast miał wiele zastrzeżeń co do gry klubu ze stolicy Tatarstanu.
- Na przykład nie było w ogóle gry pierwszym tempem. Rozgrywający - Butko i Kobzar nie wykorzystali swoich środkowych. Polacy widzieli to doskonale, dlatego ustawiali podwójny albo potrójny blok na Leonie. Oczywiście Kubańczykowi bardzo trudno się grało w tej sytuacji na ataku. Było widoczne, że Polacy bardzo dobrze przygotowali się do tego spotkania, wiedzieli czego spodziewać się po Zenicie. Świetnie została rozebrana gra liderów - Leona, Andersona i Michajłowa. Polacy zagrali przeciwko nim tak, że zaczęli popełniać błędy. W grze Zenitu nie było energii - zakończył.