Gdyby bardzo krótko podsumować każdy z trzech setów czwartkowego pojedynku, byłoby to łatwe. W premierowej odsłonie PGE Skra Bełchatów zaprzepaściła swoje szanse, psując za dużo zagrywek. Druga partia już mogła się podobać, obie ekipy zagrały znacznie lepiej, ale Zenit Kazań wzniósł się na wyżyny. Kontynuował dobrą grę w trzeciej partii, tylko czasami pozwalając gospodarzom dojść do głosu.
Po stronie PGE Skry najjaśniejszym punktem był Facundo Conte, który pomimo tego, że był ostrzeliwany zagrywkami, skończył 12 z 22 ataków, dołożył blok i asa serwisowego. Do pewnego momentu dobrze grał także Srećko Lisinac, środkowy raz zatrzymał rywali na siatce i w sumie zdobył 10 punktów.
Po stronie Zenita znakomicie rozdzielał piłki Aleksander Butko, przez co dobre wyniki uzyskali Matthew Anderson, Maksim Michajłow i Wilfredo Leon. Szczególnie ten ostatni grał efektownie. To za sprawą jego zagrywki rosyjska ekipa odskoczyła na początku spotkania, a w trzecim secie sprawił, że bełchatowianie po jego atakach byli mocno bezradni.
Porównanie statystyk:
PGE Skra Bełchatów | Element | Zenit Kazań |
---|---|---|
3 | Asy serwisowe | 5 |
14 | Błędy przy zagrywce | 14 |
46 proc. (5 błędów) | Przyjęcie pozytywne | 47 proc. (3 błędy) |
47 proc. (34/73) | Skuteczność ataku | 63 proc. (40/64) |
5 | Błędy w ataku | 7 |
2 | Bloki | 10 |
Zobacz wideo: Adam Nawałka: Błaszczykowski wykorzystał szansę
{"id":"","title":""}