Paweł Rusek: Graliśmy tak, jakby nam ktoś wtyczkę wyciągnął z kontaktu

Po zwycięstwie siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów nad Jastrzębskim Węglem 3:0, podopieczni Ljubo Travicy znaleźli się w tabeli PlusLigi na trzecim miejscu i marzą o tym, by wyprzedzić rewelację tegorocznych rozgrywek - drużynę Krzysztofa Stelmacha. Czasu mają na to niewiele, bo tylko dwie kolejki, a ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na swoim koncie ma aż o trzy oczka więcej aniżeli Asseco Resovia Rzeszów.

- Trzeba przyznać, że zagraliśmy dobrze. Graliśmy na takim poziomie, na jakim byśmy chcieli, choć niestety nie zawsze się to udaje. Przeciwnicy jednak trochę pomogli nam w zdobywaniu punktów - stwierdził po spotkaniu z Jastrzębskim Węglem na łamach Gazety Wyborczej trener Resovii Rzeszów, Ljubo Travica. - W drugiej i trzeciej partii były w naszej grze niedokładności. Gdy poprawimy to oraz grę blokiem, to będzie jeszcze lepiej - mówił szkoleniowiec.

Resovia w pierwszej fazie rundy zasadniczej również pokonała siatkarzy Jastrzębskiego Węgla oddając im tylko jednego seta. W meczu XVII kolejki PlusLigi siatkarzy Roberto Santilliego nie było nawet stać na wygranie choćby jednej odsłony. - Mecz oddaliśmy bez walki. Chcieliśmy, ale nie wychodziło nic - mówił dla Gazety Wyborczej libero Jastrzębskiego Węgla, Paweł Rusek. - Dostaliśmy ostre baty. Trzeba wyciągnąć wnioski i się poprawić. Były duże problemy z przyjęciem, ale chyba też ze wszystkim innym. Nie wiem, czy mieliśmy jakiś pozytywny element. Graliśmy tak, jakby nam ktoś wtyczkę wyciągnął z kontaktu. Musimy jakoś na nowo podłączyć się do prądu - stwierdził libero.

- Jastrzębie wydawało się mocnym przeciwnikiem, ale nie pozwoliliśmy im pograć. Mimo że popełniliśmy kilka prostych błędów, które można wyeliminować, to kontrolowaliśmy mecz - mówił Paweł Woicki. - Jakoś ta gra się nam układa. Jak idzie, to idzie wszystko. Takie mecze cieszą. Ale bardziej cieszy zwycięstwo przed tygodniem w Olsztynie, gdzie nie graliśmy dobrze, a jednak wygraliśmy. W tamtym meczu budował się charakter tej drużyny, a dziś to była taka wisienka na torcie - podsumował rozgrywający.

Komentarze (0)