Faworytem spotkania w Łuczniczce byli goście. W dwóch pierwszych kolejkach olsztynianie przegrali 2:3 z Jastrzębskim Węglem i wygrali 3:0 z GKS Katowice (łącznie 4 punkty w tabeli i 5. miejsce). Z kolei bydgoszczanie z katowickim beniaminkiem przegrali na wyjeździe 1:3, a w Warszawie nie wygrali seta w pojedynku z miejscową ONICO AZS Politechniką.
Pierwszy set piątkowego starcia pokazał, że wyniki nie zaciemniły obrazu gry. Przynajmniej na początku meczu w zdecydowanie lepszej formie byli przyjezdni. Świetnie w spotkanie weszli Wojciech Włodarczyk i Daniel Pliński. Ich kolejne skuteczne ataki napędzały olsztynian do efektywnej gry. Akademicy szybko zbudowali sobie czteropunktowe prowadzenie (5:1), co pozwoliło im kontrolować przebieg inauguracyjnej partii. Z kolei w zespole Łuczniczki po raz kolejny trudno było znaleźć chociaż jednego siatkarza, który wziąłby na siebie ciężar odrabiania strat. W związku z tym przegrana miejscowych do 18 nie mogła dziwić.
Druga odsłona meczu i status quo. Co więcej gra podopiecznych Piotra Makowskiego wyglądała jeszcze słabiej niż w poprzednim secie. Już przy stanie 10:7 dla Indykpolu kibice Łuczniczki byli w minorowych nastrojach. Nic dziwnego, bowiem gra ich ulubieńców była daleka nawet od poprawnej. Olsztynianie przewyższali rywali we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła, zwłaszcza w ataku. Do skutecznych Włodarczyka i Plińskiego dołączył także Jan Hadrava. Przy takiej dyspozycji w ofensywie, rozegranie Pawła Woickiego było pozbawione schematyczności. Ostatecznie przyjezdni wygrali seta do 16 i mogli się tylko obawiać czy dziesięciominutowa przerwa nie wybije ich z rytmu.
[event_poll=70647]
ZOBACZ WIDEO Tomaszewski: Nawałka zaczął "filozofować" ze składem i... (Źródło: TVP S.A.)
Obawy rzeczywiście nie były bezpodstawne, bowiem przyjezdni zostali wybici z rytmu. Od początku trzeciej odsłony ton w grze nadawali bydgoszczanie. Wreszcie obudził się Marcel Gromadowski, który po dwóch setach legitymował się bilansem 2/9 w ataku. Bardzo dobrze na środku siatki radził sobie także Jan Nowakowski, który skutecznie blokował. Dzięki temu goście objęli prowadzenie 8:4, a kilka minut później mieli już w zapasie nawet pięć punktów (21:16). Co prawda gracze AZS-u w jednym ustawieniu odrobili aż cztery oczka z tej straty, ale w samej końcówce ponownie stroną przeważającą byli gospodarze, którzy wygrali 25:19. Partię skutecznym zbiciem zakończył Jakub Rohnka, który był jednym z najlepszych zawodników miejscowych w piątkowy wieczór.
Po wiktorii w trzeciej partii miejscowi uwierzyli bardziej we własne możliwości. Nie było już zwieszonych głów i zrezygnowania na ich twarzach, co raziło w oczy w pierwszych dwóch odsłonach. Do dobrej gry na siatce wrócili także olsztynianie, dzięki czemu mecz zyskał na wartości. Kibice zobaczyli trochę zaciętej walki, ale do czasu. Problemy zaczęły się od stanu 13:13. Bydgoszczanie nie skończyli kilku ataków, do tego mieli problemy z przyjęciem zagrywki Miłosza Zniszczoła i goście odskoczyli na siedem oczek (21:14). Takiej przewagi nie mogli już roztrwonić. Seta i cały mecz na ich korzyść zakończył Aleksander Śliwka.
Łuczniczka Bydgoszcz - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (18:25, 16:25, 25:19, 14:25)
Łuczniczka: Katić, Szczurek, Gromadowski, Nowakowski, Yudin, Sacharewicz, Czunkiewicz (libero) oraz Rohnka, Filipiak, Sieńko, Bobrowski
Indykpol AZS: Śliwka, Woicki, Hadrava, Pliński, Włodarczyk, Zniszczoł, Żurek (libero) oraz Hidde, Palacios, Kochanowski
MVP: Jan Hadrava (Indykpol AZS Olsztyn)