Bartłomiej Bołądź: Nikt przed nikim się nie położy
Pomimo kapitalnego występu atakującego Cerrad Czarnych Radom, jego drużyna nie potrafiła pokonać Effectora Kielce. W piątkowy wieczór przegrała 2:3. - Równie dobrze mogliśmy wygrać ten mecz 3:0 - zaznacza Bartłomiej Bołądź.
W premierowej odsłonie podopieczni Roberta Prygla ulegli rywalom minimalnie, bo 23:25. Dwie kolejne zdecydowanie rozstrzygnęli na swoją korzyść - odpowiednio do 20 i 17. - Szkoda, bo moim zdaniem była szansa na to, żeby wygrać ten mecz 3:0. Obroniony został jednak mój atak na pojedynczym bloku, byłoby wtedy 24:21 i myślę, że byśmy tego seta wygrali - nie mógł odżałować porażki w pierwszej partii atakujący gospodarzy.
Leworęczny siatkarz zanotował 59-procentową skuteczność w ofensywie. Ponadto miał cztery bloki i asa serwisowego. W polu zagrywki pomylił się jednak trzy razy, a łącznie jego zespół popełnił 15 takich błędów. - Nie zagrywaliśmy dobrze, nie potrafiliśmy odrzucić kielczan od siatki - przyznał Bołądź.
Czarni ponieśli drugą porażkę z rzędu. - Przegraliśmy, teraz trzeba zrobić wszystko, żeby wyrzucić ten mecz z głowy i powrócić do swojej optymalnej gry - zaznaczył 22-latek.
Zespół z Radomia po raz kolejny spotkało więc spore rozczarowanie. Nie tak początek sezonu wyobrażali sobie sympatycy Wojskowych. - Liga się wyrównała i teraz każdy z każdym może wygrać. Nikt przed meczem się nie położy. Trzeba wyjść na parkiet i pokazać, że jest się lepszym. My tym razem tego nie pokazaliśmy - zakończył Bołądź.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Krychowiak wrócił do składu PSG. Mistrz Francji zwycięski - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]