Robert Taht wciąż rozwija skrzydła w PlusLidze. Jest porównywany do Michała Kubiaka

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu Robert Taht
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu Robert Taht

Po raz pierwszy błysnął w końcówce sezonu 2015/2016. Zaliczył bardzo udane lato z reprezentacją Estonii, a teraz znów wyróżnia się w PlusLidze. Kariera 23-letniego Roberta Tähta, przyjmującego Cuprum Lubin, nabiera ciągłego rozpędu.

Kiedy w maju ubiegłego roku klub z Lubina ogłosił zakontraktowanie Roberta Tähta, jego potencjał owiany był wielką tajemnicą. Znał go właściwie tylko Gheorghe Cretu, prowadzący od 2014 roku zarówno Cuprum, jak i reprezentację Estonii. Przez większość fazy zasadniczej sezonu 2015/2016, Estończyk pozostawał postacią anonimową dla przeciętnego obserwatora siatkówki.

Nauka przed "wejściem smoka"

- Zainwestowaliśmy w zawodnika z dużą jakością. Długo przebywał na ławce, ponieważ jego zadaniem była nauka, ukierunkowana na przystosowanie się do nowej rzeczywistości. Przyszedł z bardzo małego kraju, natomiast w Polsce wszystkie oczy od razu były skierowane na niego. To, co robi teraz, jego rywale w PlusLidze czynią już od wielu lat - wyjaśnił Cretu.

- Duet Wojciech Włodarczyk - Keith Pupart prezentował się korzystnie, więc trener nie musiał go zmieniać. Z kolei ja musiałem się zaadaptować do poziomu prezentowanego w lidze polskiej, który jest zupełnie inny niż w Estonii. I być może na początku nie byłem gotów sprostać wyzwaniu. Właściwe przygotowanie fizyczne nigdy nie stanowiło dla mnie problemu, więc sprawa rozchodziła się raczej o technikę - skomentował Täht.

Położenie estońskiego siatkarza zmieniło się o 180 stopni przed spotkaniem 20. kolejki z Asseco Resovią Rzeszów. Cuprum przystępował do niego po serii słabszych występów z niżej notowanymi rywalami. To skłoniło Cretu do przetestowania nowych rozwiązań. Na pozycję atakującego przestawiony został Łukasz Kaczmarek, natomiast Täht stał się podstawowym przyjmującym. O tym, że zagra w wyjściowym składzie, dowiedział się kilkadziesiąt godzin przed pierwszym gwizdkiem.

ZOBACZ WIDEO Boniek: Wracam na wybory z wielką satysfakcją (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Po zakończeniu konfrontacji z ówczesnym mistrzem Polski, Estończyk miał prawo być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Nie dość, że jego zespół sensacyjnie zwyciężył 3:0, to w jego ręce trafiła nagroda MVP. Na tym jednak jego popisy się nie zakończyły. Został też uznany najlepszym zawodnikiem w meczach z Lotosem Treflem Gdańsk i Cerrad Czarnymi Radom.

Błysk w kadrze, sroga lekcja od mistrza

Latem nadal się wyróżniał, tym razem na arenie reprezentacyjnej. Z Estonią wygrał Ligę Europejską. Co więcej, znów poznał, jak smakuje tytuł MVP. Od trzech doskonałych występów rozpoczął również rozgrywki PlusLigi 2016/2017. W międzyczasie przydarzył mu się jednak występ, który pokazał, że czeka go jeszcze wiele pracy.

- Część naszej taktyki na rywalizację z Cuprum była poświęcona właśnie zniwelowaniu potencjału Roberta Tähta - nie ukrywał Oskar Kaczmarczyk, asystent trenera ZAKSY. Zespołu, który dał 23-letniemu siatkarzowi prawdziwą "szkołę życia".

- W 2016 roku osiągnąłem wszystkie postawione przede mną cele, więc generalnie był on dla mnie udany. Z drugiej strony, bardzo trudno myśleć pozytywnie po takiej porażce, jaka przydarzyła się nam w Kędzierzynie-Koźlu - mówił niepocieszony Täht po przegranej w hali Azoty (22 października).

- Ściągnąłem go do Cuprum, bo ma charakter nieprawdopodobnego walczaka. Jestem pewien, że po nieudanym występie jako pierwszy stawi się na treningu i rozpocznie pracę ku jak najszybszemu odbudowaniu się. Robert ma fragmenty, w których jest nie do zatrzymania. Ale zdarzają się również mecze, w których brakuje mu ciągłości. Musi zrozumieć, że wszystko zależy tak naprawdę od niego, a nie od przeciwników - tłumaczył Cretu.

Błyskawiczne odrodzenie

Na rehabilitację ze strony Tähta nie trzeba było długo czekać. Wystarczyły zaledwie cztery dni. W starciu 5. kolejki z Asseco Resovią (26 października) znów błysnął, zdobywając 17 punktów, przy 59-procentowej skuteczności w ataku. A Cuprum po raz kolejny pokonał ekipę z Podkarpacia 3:0.

- Robert jest zawodnikiem wzrostu Michała Kubiaka. Polak potrafi rywalizować z zawodnikami dużo wyższymi od siebie i pełnić bardzo ważną rolę we wszystkich drużynach, w których występuje. Dzieje się tak, ponieważ odznacza się mądrością w grze. Wiedząc, że nie jest w stanie atakować nad blokiem potrafi umiejętnie obijać ręce rywali. Robert musi jeszcze trochę popracować nad mentalnością i podejmowaniem stosownych decyzji - spuentował Cretu, cieszący się u Tähta dużym szacunkiem.

- To najlepszy szkoleniowiec, z jakim kiedykolwiek pracowałem - przyznawał zawodnik. A to pozwala wierzyć, że w nadchodzących miesiącach poczyni pod skrzydłami Rumuna jeszcze większe postępy.

#Dane
Imię i nazwisko Robert Täht
Data urodzenia 15.08.1993 r.
Miejsce urodzenia Tartu
Wzrost 192 cm
Waga 84 kg
Kluby Valio Võru (2010-2012), BIGBANK Tartu (2012-2015), Cuprum Lubin (2015-?)

Wiktor Gumiński

Komentarze (3)
avatar
Pretty
29.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Swoimi warunkami fizycznymi nie powala, ale jak będzie tak grał jak gra teraz i robić progress, myślę że do 30 roku będzie wartościowym graczem bo nie oszukujmy się, gracze z takimi parametrami Czytaj całość
bit
28.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Myślę, że jest wielu Polaków o takim samym potencjale , tylko część nie dostała szans, bo mamy różnych trenerów, którzy nie lubią i nie potrafią pracować z młodymi, część zachłysnęła się mocnym Czytaj całość
ferdynand
28.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"I być może na początku nie byłem gotów sprostać wyzwaniu.
Właściwe przygotowanie fizyczne nigdy nie stanowiło dla mnie problemu,
więc sprawa rozchodziła się raczej o
technikę
- skomentował
Czytaj całość