Cerrad Czarni Radom do soboty miał na koncie tylko dwie wygrane - z AZS-em Częstochowa i Espadonem Szczecin. Podopieczni Roberta Prygla tracili także punkty z rywalami z dołu tabeli. Tym razem Wojskowi potrafili zgarnąć pełną pulę w starciu z Lotosem Treflem Gdańsk, chociaż to przyjezdni stawiani byli w roli faworytów.
Zadowolony z gry i punktów jest prezes Cerrad Czarnych. - Mam nadzieję, że to jeszcze nie był nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Trudno mi powiedzieć, czy był najlepszy z dotychczasowych. Trochę inaczej patrzę na to wszystko. Cieszę się, że w końcu zagraliśmy bez bojaźni, z wiarą, pewnością siebie i zwyciężyliśmy w bardzo trudnych końcówkach - mówi Mariusz Szyszko.
Radomianie w tym pojedynku potrafili zachować zimną krew w decydujących akcjach. To one decydowały o wygranych setach. - To był charakter i szczęście. Takie końcówki kształtują zespół. Wierzyłem, wierzę i będę wierzył w tych chłopaków i sztab szkoleniowy. To było dla nas bardzo potrzebne zwycięstwo. Nie będę ukrywał, że w niektórych sytuacjach trochę sprzyjało nam szczęście, ale taki jest sport. Raz się to szczęście ma, a raz się go nie ma. To był dobry mecz, w którym było bardzo dużo emocji, a kibice byli zadowoleni. W dodatku ładne widowisko telewizyjne. Same pozytywne rzeczy, oczywiście patrząc z naszej strony, bo Lotos Trefl pewnie widzi to inaczej - oznajmia sternik klubu z Radomia.
Czy mecz z gdańszczanami będzie tym przełomowym dla radomian? - Mamy zespół, którego miejsce w tabeli przed ostatnim spotkaniem nie oddawało poziomu sportowego. W Radomiu grają ludzie, którzy potrafią grać w siatkówkę. Owszem, niektórzy mają bardzo mało doświadczenia. Wręcz w ogóle go nie mają, jak chociażby Tomek Fornal czy Kuba Ziobrowski. Dla nich to są pierwsze mecze w życiu w PlusLidze. Nabierają oni doświadczenia i krzepną. Taki był plan, że oni mają grać wsparci starszymi zawodnikami. Mam nadzieję, że też Michał Kędzierski pozbył się tych obaw co do własnych umiejętności. Oni potrafią grać w siatkówkę. Myślę, że sprawią jeszcze wiele radości radomskim kibicom - kończy Mariusz Szyszko.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa