Zgrzyt w Bielsku-Białej. Prezes klubu nie rozumie zachowania kibiców

Prezes BBTS-u Bielsko-Biała nie rozumie zachowania kibiców swojego klubu. W poniedziałek napisali oni list otwarty do Piotra Pluszyńskiego. Ten wolał jednak, żeby fani dostarczyli go osobiście.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart
Materiały prasowe

W poniedziałek Klub Kibica Drużyny Piłki Siatkowej BBTS S.A. Bielsko-Biała wystosował list otwarty do prezesa klubu, Piotra Pluszyńskiego. "Potrzebne są decyzje. Takie które uchronią nasz ukochany klub przed kolejnym blamażem jaki miał miejsce w sobotni wieczór w Sosnowcu, gdzie nastąpił koniec tego zespołu, koniec drużyny, komunikacji, kreatywności, wspólnoty, sportu" - napisali sympatycy klubu z Podbeskidzia po porażce BBTS-u Bielsko-Biała z MKS-em Będzin w 10. kolejce PlusLigi.

Prezes BBTS-u w poniedziałek był jednak na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej i o sprawie dowiedział się od nas. - Kibice troszeczkę dziwnie się zachowali. Zrobili list otwarty, o którym ja nic nie wiedziałem, choć był on adresowany do mnie. Ja nie mam do listów docierać. Powinien on być do mnie skierowany. Kibice mogą przyjść do klubu i go wręczyć, a nie posyłać w czasie, kiedy jestem w Warszawie, bo tam trwało Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej. Oni w tym czasie wysłali go na mój prywatny adres mailowy. Jest to trochę śmieszne - mówi Piotr Pluszyński.

List częściowo przyniósł jednak efekt, bo we wtorek z prowadzenia drużyny zrezygnował Miroslav Palgut. Inne zdanie na ten temat ma prezes BBTS-u. - Ale w jaki sposób przyniósł efekt? Co ma piernik do wiatraka? Kibice mogą się domagać, ale myśmy mieli swoje własne plany i działania. To nie jest tak, że w BBTS-ie jest zarząd i nie wie, co ma robić, a jak kibice prześlą tylko list otwarty to od razu zarząd wie, co ma robić. Rozmowa z trenerem odbyła się we wtorek, ale byliśmy na nią umówieni ponad tydzień temu. Daliśmy sobie jeszcze szansę, bo były mecze, w których można było zapunktować. To się nie udało, a wręcz był jeszcze jakiś katalizator, który to wszystko przyspieszył. Stąd rozmowa odbyła się teraz - wyjaśnia sternik klubu.

Słowacki szkoleniowiec zachował się jednak honorowo, bo nie czekał na zwolnienie, tylko sam złożył dymisję. - Oczywiście, że tak powinno być. Nikt nie będzie brnął w to i mówił, że nic się nie dzieje. Każdy zdaje sobie sprawę, co się działo. W którymś momencie - a szczególnie po meczu w Sosnowcu - trener zdał sobie sprawę, że jego możliwości się wyczerpały. Dlaczego więc ma podcinać gałąź, na której sam siedzi? Wtedy jaka byłaby opinia o jego fachowości? Nie znalazł on klucza do drużyny - komentuje prezes BBTS-u.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

W klubie trwają negocjacje z kandydatami na nowego trenera. - Jesteśmy w trakcie rozmów. Głównie są to Polacy, ale rozmawiamy również z osobami niekoniecznie polskiego obywatelstwa, które mieszkają w Polsce. Nie chcę mówić o nazwiskach, bo nie chcemy jednym robić nadziei, a drugim sprawiać zawodu. Być może z niektórymi będą to zwykłe rozmowy, bo przez grzeczność będą chcieli oni się spotkać - oznajmia Piotr Pluszyński.

Na tę chwilę plan zakłada, że drużynę w środowym starciu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle poprowadzi drugi szkoleniowiec, Paweł Wrzeszcz. - On ma ważny kontrakt. Paweł Wrzeszcz jest asystentem, a kiedy nie ma pierwszego trenera, to on prowadzi zespół. My nie mamy czasu, więc być może zatrudnienie nowego szkoleniowca to kwestia kilku lub kilkunastu godzin. W takim czasie możemy już o czymś zadecydować - kończy prezes klubu z Bielska-Białej.

Czy podzielasz zdanie Piotra Pluszyńskiego w sprawie listu otwartego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×