W 15. kolejce PlusLigi mistrzom Polski przyszło mierzyć się z wicemistrzami, którzy w poprzedniej kolejce pokonali 3:0 MKS Będzin. Takim samym wynikiem ZAKSA zwyciężyła trzy dni temu ONICO AZS Politechnikę Warszawską.
Spotkanie rozpoczęło się od twardej walki obu drużyn, ale to Asseco Resovia postawiła mocniejsze warunki i przy stanie 3:7 już na początku interweniował Ferdinando De Giorgi. Nie pomogło to ZAKSIE, która zupełnie rozbita próbowała się bronić przed kolejnymi ciosami Thibaulta Rossarda. W połowie seta rywale odskoczyli gospodarzom aż na pięć "oczek, ale w porę obudzili się kędzierzynianie - wzorowa postawa środkowych ZAKSY sprawiła, że strata mistrzów Polski zmalała do jednego punktu i tym razem musiał interweniować trener Andrzej Kowal. Dzięki mocnym uderzeniom Sama Deroo kędzierzynianie wyrównali w ważnym momencie seta na 19:19. Mistrzom Polski nie udało się jednak wyjść na prowadzenie, a kropkę nad "i" w pierwszej odsłonie postawił John Perrin ustalając wynik na 23:25.
Druga odsłona w przeciwieństwie do poprzedniej, od początku toczyła się pod dyktando mistrzów Polski, którzy wyszli na czteropunktową przewagę. Rzeszowianie popełniali sporo błędów własnych, ale z kąśliwą zagrywką rozszalał się Bartłomiej Lemański i strata Resovii zmalała do dwóch "oczek" 11:9, a już przy stanie 12:11 musiał interweniować "Fefe". Skutkiem tego była ponowna dekoncentracja rzeszowian, przy dobrej postawie Sama Deroo i Dawida Konarskiego. Sezon 2016/2017 ewidentnie należy do tego ostatniego, który zakończył drugiego seta na 25:18.
W trzecim secie obie drużyny ponownie twardo walczyły "punkt za punkt". Dopiero po błędach w ataku Perinna gospodarze mogli cieszyć się z trzypunktowego prowadzenia 12:9. Rzeszowianie mieli problem z oszukaniem kędzierzyńskiego bloku, a ich strata urosła do pięciu "oczek". Nic nie było w stanie zatrzymać w tym meczu pędzącej, kędzierzyńskiej lokomotywy. A trener de Giorgi mógł dać spokojnie pograć zawodnikom, którzy dużą część sezonu spędzają w "kwadracie" dla rezerwowych. Trzecią odsłonę, podobnie jak poprzednią zakończył Profesor Konarski, ustalając wynik na 25:18.
ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papież
Początek czwartej odsłony pokazał, że Resovia będzie walczyła w tym spotkaniu o tie-break. Już przy stanie 2:5 interweniował włoski szkoleniowiec ZAKSY. W tej odsłonie zaczął mylić się Konarski, przy okazji niefortunnie upadając na lewą stopę. Na boisku pojawił się Dominik Witczak, ale strata mistrzów Polski była już pięciopunktowa. Swoją cegiełkę do zwycięstwa w tym secie dołożył zagrywką Marko Ivović. Przy stanie 16:22 nic nie mogło ustrzec kędzierzynian przed tie-breakiem. Autowym atakiem seta numer cztery zakończył Rafał Buszek.
Tie-break to w obu drużynach heroiczna walka z własnymi słabościami. Gęsta atmosfera w hali "Azoty" dała się we znaki wszystkim. W kędzierzyńskim ataku ponownie wystąpił w tej odsłonie Dawid Konarski. W połowie piątego seta, nadal ciężko było wskazać faworyta tego meczu. W ważnym momencie meczu w zagrywce odpalił Rossard, a blok na Tillie sprawił, że Resovia uzyskała prowadzenie 8:10. Niedokładne przyjęcie po stronie mistrzów Polski, zakończyło rywalizację w hali "Azoty" przy stanie 13:15.
[event_poll=71191]
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (23:25, 25:18, 25:18, 18:25, 13:15)
ZAKSA: Toniutti, Tillie, Wiśniewski, Konarski, Bieniek, Deroo, Zatorski (libero) oraz Czarnowski, Pająk, Witczak, Buszek.
Resovia: Drzyzga, Nowakowski, Lemański, Perrin, Schmitt, Rossard, Wojtaszek (libero) oraz Dryja, Możdżonek, Schops, Ivović.
MVP: Marko Ivović (Resovia).
Ale żarty na bok. Tak s Czytaj całość