Choć pierwsze dwie partie poniedziałkowego pojedynku pilanki przegrały, to w dwóch kolejnych okazały się lepsze od łodzianek i doprowadziły do piątej partii. Choć ją przegrały, trener Jacek Pasiński nie ukrywał zadowolenia z tego powodu.
- Bardzo słabo zagraliśmy pierwszego seta, a drugi był jego pokłosiem. Nie mogliśmy znaleźć recepty na dobrze atakujące przeciwniczki. Później zaczęliśmy grać fajną siatkówkę i okazało się, że zespół z Łodzi jest do ogrania. Po dwóch setach niestety nastąpiło małe rozprężenie i myślę, że to spowodowało, że przegraliśmy ten mecz - przyznał szkoleniowiec PTPS-u.
Mimo tego w szeregach zespołu panowała radość z osiągniętego rezultatu w Atlas Arenie. - Była przede wszystkim chęć zdobycia punktów. Wygrana byłaby na pewno wisienką na torcie, ale bardzo się cieszymy, że przywieźliśmy z Łodzi punkt. To jest na pewno coś - zaznaczył Pasiński.
Gra zespołu opiera się głównie na dwóch zagranicznych zawodniczkach - Alexis Austin na przyjęciu i AlicIi Ogoms na środku, a także Anicie Kwiatkowskiej oraz Agacie Babicz na skrzydłach. - Gramy taką siatkówkę, by była ona efektywna. Nie zawsze jest ona efektowna, ale ma być skuteczna - skomentował krótko nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji
Po czterech kolejkach drużyna z Wielkopolski prezentowała się bardzo źle i spadła na dno tabeli. Pod wodzą naszego rozmówcy zespół zyskał nowe życie i pokonał m.in. Developres, ŁKS Commercecon i BKS Profi-Credit Bielsko-Biała.
- Zmieniliśmy całą specyfikę gry. Zespół jest inaczej ustawiony. Mamy swój system grania, choć czasem moja rozgrywająca go zmienia i ja się na nią z tego powodu złoszczę, aczkolwiek nieraz to przynosi skutek - tłumaczył szkoleniowiec.
Dla niego mecz w Łodzi miał szczególny wymiar. Poza tym, że obecny trener Pilskiego Towarzystwa Piłki Siatkowej urodził się w tym mieście, przez wiele lat trenował siatkarki Budowlanych Łódź.
- Staram się każdy zespół poznać tak samo przed meczem. Co prawda przez rok pracowałem z tymi dziewczynami i potrafiłem wyciągnąć parę rzeczy, o których nie wiem u innych rywali. Staraliśmy się jednak podejść do tego meczu jak do każdego innego - zapewniał Pasiński.
Jaki jest więc cel PTPS-u na ten sezon? - My mamy grać jak najładniej dla oka, dla kibiców i tak, by to nam sprawiało przyjemność. Nie mamy swoich celów. Chcemy mieć frajdę z tego, że gramy w siatkówkę - odpowiedział nasz rozmówca.
Jeszcze przed świąteczną przerwą pilanki czeka mecz z Polski Cukier Muszynianka Enea Muszyna. Odbędzie się on w piątek o godzinie 19:00.