Rachunki w Orlen Lidze wyrównane. Jacek Skrok: MKS chciał pokazać, że walkower to był przypadek

WP SportoweFakty / Daria Doległo / Na zdjęciu: Jacek Skrok
WP SportoweFakty / Daria Doległo / Na zdjęciu: Jacek Skrok

W środę Developres SkyRes rozegrał najgorszy mecz w sezonie ulegając Tauronowi MKS Dąbrowa Górnicza 0:3. - Rywalki chciały pokazać, że ten pierwszy mecz, w którym straciły punkty walkowerem to przypadek - mówi Jacek Skrok, trener rzeszowianek.

Nie do końca taki powrót na ligowe boisko w 2017 roku wyobrażały sobie zawodniczki Developresu SkyRes Rzeszów. W pierwszym meczu rundy rewanżowej poległy z kretesem w trzech setach z Tauronem MKS-em Dąbrową Górniczą. Tym samym rachunki z początku sezonu zostały wyrównane. Pierwsze ze starć obu ekip również wygrały zawodniczki MKS-u, lecz punkty przypadły Devleopresowi na skutek walkoweru jaki został ogłoszony w związku z czterema zagranicznymi zawodniczkami po stronie rywalek.

- Jakaś "taktyka" obowiązywała. Mieliśmy blokiem trzymać prostą, zagrywać w kogoś po drugiej stronie, a piłka leciała w innym kierunku. To nie ten sposób grania, o którym rozmawialiśmy na odprawach, który ćwiczyliśmy na treningach. Trudno było w tym meczu znaleźć dziewczynę, która rzeczywiście wzięłaby ciężar gry na siebie. Począwszy od zagrywki, przez rozegranie, aż po ten anemiczny atak. Na treningach trzeba było czasem z boiska uciekać, a w meczu nie potrafiliśmy dać kontry tego, co robi przeciwnik - mówił chwilę po spotkaniu szkoleniowiec Developresu SkyRes, Jacek Skrok.

Po stronie rzeszowskiej nie funkcjonowało nic, co pozwalałoby na nawiązanie walki z podopiecznymi Juana Manuela Serramalera. O tragizmie sytuacji mówi fakt, że we wszystkich trzech przegranych setach, większość z 18-punktowego dorobku Developresu to były błędy własne MKS-u. Rzeszowianki próbowały odeprzeć napór rywala, ale rzadko przynosiło to zakładany skutek. Ostatecznie rywalizację zakończyły mając niechlubne ratio +6 przy 39 zdobytych punktach.

- Dla nas to już są mecze o stawkę. Sami sobie tę poprzeczkę tak zawiesiliśmy, przecież jesteśmy w czwórce. W tym spotkaniu rywalki chciały pokazać, że ten pierwszy mecz, w którym straciły punkty walkowerem to przypadek. My z kolei, chcąc uzyskać przewagę i na dłużej zadomowić się w czołówce, pękliśmy. Moim zdaniem psychicznie, bo przez ostatnie kilka dni fizycznie wyglądaliśmy bardzo dobrze - mówił rzeszowski trener.

Porażka z MKS-em nie wpłynęła niekorzystnie na pozycję Developresu w ligowej tabeli. Ekipa znad Wisłoka nadal zajmuje czwartą lokatę Orlen Ligi, z kolei ich środowe rywalki są zaraz za nimi tracąc do nich zaledwie jeden punkt.

- To jest dopiero początek rundy rewanżowej. Jeszcze mnóstwo meczów przed nami, mamy dobrą pozycję wyjściową. Mamy teraz jednak też okres pojedynków z trudnymi przeciwnikami i trzeba uważać, żeby nie wpaść w jakiś dołek i odbudować się jak najszybciej - zakończył Skrok.

Kolejny mecz rzeszowianki rozegrają na wyjeździe. W sobotę, 7 stycznia o godzinie 18 zmierzą się z Grot Budowlanymi Łódź. Choć obie ekipy sąsiadują w ligowej tabeli, zdecydowanym faworytem będą gospodynie potyczki.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy

Komentarze (1)
avatar
Muerte
6.01.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Właściwie dzięki 'darmowym' trzem punktom SkyRes-ki są tak wysoko w tabeli. Generalnie Rzeszów to przeciętne combo. Na koniec sezonu- góra- 6-te miejsce, co przy zainwestowanej, sporej kasce sp Czytaj całość