MVP pierwszego meczu finałowego zdobył aż 27 punktów i był głównym katem bełchatowian. Skończył 21 z 30 ataków w - co warto podkreślić - trzysetowym spotkaniu.
- Nie wiem, czy ZAKSA zagrała aż tak dobrze, ale z pewnością trzeba przyznać, że Dawid Konarski miał bardzo wysoką skuteczność w ataku. Zwłaszcza w kontrataku. Na prawym skrzydle naprawdę zrobił różnicę - mówił Philippe Blain.
Zdaniem szkoleniowca PGE Skry Bełchatów losy spotkania mogłyby potoczyć się inaczej, gdyby jego podopiecznym udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w pierwszej partii.
- To był bardzo wyrównany set. Dobrze zaczęliśmy to spotkanie i staraliśmy się panować nad wydarzeniami. W końcówce jednak coś się zacięło. Premierowa odsłona zawsze ma trochę większe znaczenie, bo pozwala lepiej wejść w mecz. Ekipa, która ją wygra, ma pewną przewagę psychologiczną. To prawda, że my trochę zagubiliśmy naszą grę w kolejnych setach. Byliśmy zdecydowanie mniej efektywni w ofensywie, a po drugiej stronie Konarski nie zwalniał tempa - tłumaczył francuski trener.
ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok
Choć to kędzierzynianie są faworytami finału PlusLigi, zdaniem Blaina nie zagrali w środę wielkiej siatkówki. Trener bełchatowian przyczyny porażki szukał jednak w grze własnej drużyny.
- Liczyłem, że pokażemy taką samą chęć oraz wolę walki jak w meczach z Asseco Resovią. Byliśmy jednak trochę spięci i nie wiedzieliśmy, jak sobie z tym poradzić. Wciąż jeszcze mamy szansę na złoto, ale do Kędzierzyna musimy zabrać naszego ducha walki. To, co zaprezentowaliśmy w Łodzi, nie wystarczy - zapowiedział.
Dla PGE Skry Bełchatów sam awans do finału to już niezły wynik, ale zarówno członkowie sztabu, jak i zawodnicy liczą na coś więcej niż tylko srebrny medal mistrzostw Polski.
- Kiedy dochodzisz do finału, jesteś już pewny medalu i to jest jakiś pozytyw. Ale często tak jest, że jeśli już gra się o złoto, to chce się je wygrać i sam udział nie wystarcza - tłumaczył Blain.
Aby wywalczyć mistrzostwo kraju żółto-czarni muszą w rewanżu wygrać 3:0 lub 3:1, a następnie "dobić" ZAKSĘ w złotym secie. Mecz w Kędzierzynie-Koźlu rozpocznie się w niedzielę o 20:30.