Dostali "szkołę życia". Jak złoci polscy juniorzy wypadli w PlusLidze?

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Kapitan też zrobił swoje

Kapitan reprezentacji Polski z rocznika 1997 Jakub Kochanowski na początku sezonu był w Indykpolu AZS-ie Olsztyn zmiennikiem Daniela Plińskiego i Miłosza Zniszczoła. Z czasem młody środkowy zajął jednak miejsce tego drugiego, a że grał co najmniej dobrze, do końca rozgrywek zdecydowaną większość spotkań zaczynał w pierwszym składzie.

Jego statystyki z fazy zasadniczej to 179 zdobytych punktów, 20 asów serwisowych, 44 punktowe bloki i 62 procent skuteczności w ataku.

- Środkowemu nie jest łatwo wejść do drużyny w Pluslidze i notować po kilka bloków na mecz. A Kuba niejednokrotnie miał najwięcej bloków punktowych w swojej drużynie. O jego grę w ataku się nie obawiałem, blok to co innego i dlatego tym bardziej się cieszę, że świetnie sobie w tym elemencie radził - chwali swojego zawodnika Pawlik.

Zdaniem Grzegorza Rysia 19-latek z Giżycka zrobił w swoim pierwszym roku gry w PlusLidze duży postęp. Ze względu na posturę i znakomitą technikę Kochanowski przypomina mu 120-krotnego reprezentanta Polski, olimpijczyka z Aten Roberta Szczerbaniuka.

- Przy środkowych, którzy mają grubo ponad dwa metry, Kochanowski wygląda jak młodszy brat, ale ma charakter do walki. W kolejnym sezonie w Olsztynie powinien być podstawowym zawodnikiem - prognozuje Ryś.

W trakcie sezonu trener olsztynian Andrea Gardini myślał o przestawieniu młodego środkowego na atak. Ostatecznie się na to nie zdecydował. Nasi rozmówce są zdania, że kapitan mistrzów świata i Europy juniorów powinien trzymać się pozycji środkowego bloku.

- Kuba pytał mnie o zdanie w tej sprawie. Przekonywałem go, żeby pozostał przy pozycji środkowego. On ma coś, czego trudno się nauczyć - umiejętność czytania, przewidywania gry, a dla środkowego bloku to bardzo ważne - tłumaczy Pawlik.

Na pozycji atakującego siatkarski szósty zmysł też pomaga, ale równie ważna jest siła, przygotowanie fizyczne i atletyczne. A jak zauważa Ryś, Kochanowski nie jest typem atlety. - Bez odpowiedniego przygotowania w tym zakresie przy czterdziestym ataku ręka będzie się odbijała od piłki, a nie odwrotnie. Zawodnicy o atletycznej budowie ciała mają zdecydowanie łatwiej, ci szczuplejsi na ataku nie zawsze dają sobie radę - podkreśla.

- Taki Mariusz Wlazły wygląda na szczupłego, ale jak przyjrzymy mu się z bliska, to zobaczymy sporo mięśni. Mimo to Wlazły przy potężnie zbudowanym Michale Filipie z Politechniki wygląda jak szczypiorek, a jak postawimy przy nim Kochanowskiego, to chyba nawet do szczypiorku nie będzie podobny - żartuje trener Ryś.
Czy Polacy zdobędą złoty medal na tegorocznych mistrzostwach świata juniorów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×