Po ostatniej piłce w meczu z Finlandią, kiedy na tablicy wyników pojawiło się 3:1 w setach, wybuch radości nastąpił nie tylko na boisku, ale też na ławce trenerskiej Biało-Czerwonych. - Cieszę się, że weszliśmy do mistrzostw świata, bo taki był nadrzędny cel drużyny. Uczestnictwo w kolejnej dużej międzynarodowej imprezie to dla nich nie tylko nobilitacja, ale też ciągłe podnoszenie swoich umiejętności - opowiadał po spotkaniu uradowany trener Maciej Zendeł.
Zawsze powtarza, że nie byłby jednak sobą, gdyby za coś swoich podopiecznych nie skrytykował, bo wciąż mają przed sobą wiele pracy. - Mecz z Finlandią w naszym wykonaniu był słaby. To mogło być wynikiem dużej presji, która przed tym spotkaniem na nas spoczywała - tłumaczył. Tym bardziej jestem zadowolony, że wygraliśmy. Przy wszystkich niesprzyjających okolicznościach tego turnieju, znalezienie się w pierwszej szóstce jest dla nas sukcesem - dodał jednak.
Szkoleniowiec podkreślał też zmęczenie zawodników. - W zbyt krótkim okresie ci młodzi gracze zagrali mnóstwo meczów – mistrzostwa Polski, mistrzostwa Europy. Dlatego po awans na mistrzostwa świata sięgaliśmy w trudach - wyjaśniał.
W swoim ostatnim meczu mistrzostw Europy Biało-Czerwoni zmierzą się z reprezentacją Francji. Stawką będzie piąte miejsce w turnieju, które jednak może już tylko odrobinę poprawić naszym siatkarzom humor. - To będzie w zasadzie nudny mecz - stwierdzili obaj trenerzy reprezentacji Polski.
Mecz Polska - Francja odbędzie się 30 kwietnia o godz. 12:30.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Perugia bez szans w Trydencie