Jacek Nawrocki chce wycisnąć kadrę na rok 2017 jak cytrynę

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Klepaczko /
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko /
zdjęcie autora artykułu

Już 23 maja polska reprezentacja siatkarek rozpocznie intensywny sezon pełen wyzwań i nowych nadziei. - Jestem realistą, ale w przypadku tej ekipy optymistą - stwierdził selekcjoner Biało-Czerwonych.

W tym artykule dowiesz się o:

Michał Kaczmarczyk, WP SportoweFakty: Jak na razie przebiega praca na zgrupowaniu reprezentacji Polski kobiet przed turniejem w Warszawie?

Jacek Nawrocki, pierwszy trener reprezentacji Polski kobiet: Na tym zgrupowaniu skupiamy się przede wszystkim na układaniu gry, taktyce. Bazujemy na dyspozycji fizycznej zawodniczek tuż po powrocie z rozgrywek ligowych. Nie ma czasu na dłuższe budowanie formy przez osiem mikrocykli, bo już za półtora tygodnia gramy kwalifikacje do mistrzostw świata. Skupiamy się także na selekcji, bo chcemy, żeby ten sezon stworzył jednolitą grupę reprezentantek. Nie chciałbym zbyt dużych rotacji; kolejno po sobie następują turniej w Montreux i cykl World Grand Prix, potem ewentualna druga runda eliminacji do mundialu i mistrzostwa Europy, a wszystko przedzielone maksymalnie trzytygodniowymi przerwami. Realizujemy swoje założenia, ale to są na razie przygotowania, a jak przełożą się one na grę? Zobaczymy, czy to wystarczy. [b]

Jak będzie wyglądał ostatni etap przygotowań na kwalifikacje?[/b]

Do Legionowa, na kolejny etap treningów, pojedziemy już w osiemnastkę i tam dokonamy ostatecznej selekcji. Kręgosłup tej drużyny był już znany tak naprawdę w październiku poprzedniego roku. Idziemy podobną drogą do tej, którą przyjęliśmy w zeszłym sezonie i nie schodzimy z niej. Na pewno inaczej pracujemy, wcześniej sporo było korekty techniki, teraz na to po prostu nie ma czasu. Teraz po prostu trzeba grać i skupiać na taktyce. Omijają was nawarstwione po sezonie ligowym problemy zdrowotne?

Koniec ligi jest dla siatkarek trudnym okresem, jeśli chodzi o urazy. Myśląc o wynikach i jak najwyższych miejscach, kluby nakłaniają je do gry pomimo mniejszych i większych kontuzji, a potem starają się doprowadzić do zdrowia. To jest najzupełniej normalne, natomiast reprezentantki zwykle nie mają czasu na dłuższe leczenie, co najwyżej kilka dni na regenerację. Do tego kiedy mamy ledwie kilka dni przerwy od zawodów do zawodów, trudno o pełną rehabilitację i "wyciągnięcie" zawodniczki z kontuzji.

U nas pod tym względem sytuacja nie wygląda najgorzej, zwykle dokuczają nam mikrourazy i przewlekłe dolegliwości. Na kilka dni z treningów wypadła Gabriela Polańska przez odnawiający się uraz, ale myślę, że zdąży dojść do pełnej sprawności tuż przed kwalifikacjami. Bardzo żałuję, że nie ma Ewy Kwiatkowskiej, na jej grę w reprezentacji nie pozwoliła kontuzja, z którą grała ostatnie mecze w lidze.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski otwarcie o swoich relacjach z Rafałem Majką. "Wzajemnie się nakręcamy"

Czuć w drużynie napięcie i mobilizację przed turniejem o sporą stawkę?

Klimat zawodów jest już odczuwalny, traktujemy je jak najbardziej poważnie. Nie jest to może wzrastająca eskalacja emocji, choćby dlatego, że te dziewczyny dość niedawno grały play-offy i spotkania decydujące o klasyfikacji. Grały już o coś, dzięki temu łatwiej mogły się zaadaptować do atmosfery przygotowań do eliminacji. Jaki element gry zamierza pan uczynić atutem tej drużyny?

Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Jesteśmy w takim momencie, że musimy wycisnąć wszystko, jak cytrynę, z każdej boiskowej pozycji, żeby gra dobrze wyglądała. Zawodniczki muszą wykazać się największą determinacją, na jaką je stać. Co do taktyki, na razie podchodzimy do składu selekcyjnie i dopiero zaczynamy opracowywać optymalny system gry blok-obrona, dobierać poszczególne warianty oparte na mocniejszym przyjęciu i nieco słabszym ataku lub odwrotnie. Wszystko będzie uwarunkowane potrzebą dnia, chwili i meczu. Kwalifikacje wymagają od nas jakości w każdym elemencie, żadnego nie chciałbym wyróżniać. Jest choćby cień szansy na to, by już w Warszawie świętować dostanie się na mistrzostwa świata?

Słyszałem komentarze, że może Serbia przyjedzie gorzej przygotowana... Przypomnę, że Serbki grające w naszej lidze, nawet te niemieszczące się w pierwszym składzie swojej kadry, u nas są wręcz bożyszczami. I to jest najlepsza odpowiedź na pytanie, gdzie jest nasza siatkówka. Natomiast postaramy się zrobić wszystko, by pokazać się w Warszawie jak najlepiej. Nie patrzę tylko na spotkanie z Serbią, trzeba obserwować także Czechy i Słowację, bo gra idzie także o miejsce w drugiej rundzie eliminacji. Awans do mundialu to nasze marzenie i cel, który pozwoliłby nam na kontakt ze światową czołówką. Bez niego nasza siatkówka nie pójdzie do przodu. Jest na tym zgrupowaniu kilka zawodniczek, które debiutują w kadrze za pana kadencji. Nie miały one większych problemów z wdrożeniem się w system pracy?

Na razie nie ma na tym zgrupowaniu wielkich obciążeń, więc takie wdrażanie nie jest szczególnie konieczne. Nowe dziewczyny w kadrze nie mają żadnych kłopotów z adaptacją do warunków pracy, spokojnie przechodzą od treningów w lidze do obowiązków reprezentacyjnych. Podkreślam, że to jest zupełnie inny sezon niż zeszłoroczny, stawia inne wymagania. [b]

Po siedmiu latach Polska wraca do Montreux na prestiżowy turniej zaczynający sezon reprezentacyjny w siatkówce kobiet. To ciekawy pomysł na przywrócenie kontaktu ze ścisłą światową czołówką w dyscyplinie.[/b]

Tak traktujemy nie tylko Montreux, ale cały nadchodzący sezon. Już podczas kwalifikacji w Warszawie czeka nas starcie z Serbią, poza tym będziemy rywalizowali z europejskimi średniakami, do których obecnie się zaliczamy. I nie ma co się wstydzić albo obrażać na nazywanie rzeczy po imieniu, po prostu trzeba walczyć o miejsce w czołówce.

Potem World Grand Prix, czyli przeskok o poziom wyżej i gra z reprezentacjami, z którymi kontakt pozwoli nam na krok do przodu. Turniej w Montreux to okazja do zmierzenia się z najlepszymi na świecie; nie zapominajmy, że tuż po nim, a przed startem World Grand Prix w Argentynie zagramy dwumecz z Brazylią. Tak układaliśmy program sezonu, z myślą o jak największej ilości kontaktów ze światową czołówką, której w ostatnich latach nam brakowało. Jest możliwe, by już teraz przebić szklany sufit i awansować do pierwszej dywizji World Grand Prix?

Odpowiem tak: może sam fakt, że graliśmy rok temu w finale drugiej dywizji, był przebiciem się przez ten sufit? Czyli pozostaje pan realistą, nawet mimo obiecującego wyniku w poprzedniej edycji tego turnieju.

Jestem realistą, natomiast co do naszej reprezentacji - optymistą. Chcę, żeby dostrzeżono, jak duży postęp zrobiła gra naszej kadry w ostatnim sezonie, zwłaszcza docierając do finału World Grand Prix, w którym zabrakło do wygranej naprawdę niewiele. Żałuję, ale tamten mecz dał nadzieję na to, że jesteśmy w stanie dobrze walczyć z dobrymi zespołami. Nie chcę pompować balonu, choćby dlatego, że w mojej opinii tegoroczne World Grand Prix będzie trudniejsze niż trzy poprzednie edycje. Będziemy starać się na miarę swoich możliwości o najlepszy wynik, choć powtórzenie rezultatu z poprzedniego roku będzie wyzwaniem. [b]

Rok poolimpijski charakteryzuje się roszadami w składach wielu reprezentacji oraz ich odmłodzeniem. To może pomóc polskiej kadrze w nadchodzącym sezonie? [/b]

Tak naprawdę bardzo mało reprezentacji będzie w tym roku zmieniać swoje składy. Choćby Serbia, która poza jedną czy dwiema dziewczynami wciąż bazuje na sprawdzonych postaciach. Spójrzmy na Belgię, Holandię, gdzie nie zmienia się niemal nic czy Bułgarię, która wraca do swojego najmocniejszego zespołu. Ten powtarzany stereotyp o zmianach w roku poolimpijskim jest dla mnie zupełnie nietrafiony. Z drugiej strony choćby my szukamy w tej chwili stałej grupy zawodniczek, która będzie lokomotywą napędzającą całą reprezentację, także drużyna Niemiec przeobraża się i odmładza skład. Tak czy siak, rok 2017 nie daje nam żadnego handicapu. W orbicie zainteresowań seniorskiej reprezentacji już teraz znalazły się Olivia Różański, Oliwia Bałuk czy Natalia Murek. Uczennice SMS-u w Szczyrku to dobry materiał na przyszłe kadrowiczki?

W tej młodej grupie z SMS-u jest zdecydowanie więcej zdolnych dziewczyn, już pięć czy sześć z nich brało udział w naszych zajęciach. Można je bez wahania nazwać nadzieją na przyszłość kadry i robią bardzo dobre wrażenie swoją postawą. Cieszę się, bo dysponują naprawdę dobrymi warunkami fizycznymi i motorycznymi, a ich mentalność pozwala optymistycznie myśleć o ich późniejszej przydatności dla reprezentacji. Maja Tokarska dołączy do reprezentacji tuż po wyczerpującym sezonie w Japonii. Włączycie ją do późniejszego etapu przygotowań czy będzie szykowana już na eliminacje mundialu?

Jesteśmy umówieni z Mają, że przyjedzie do nas 16 maja, bezpośrednio po klubowych mistrzostwach świata. Chciałbym, żeby w razie konieczności pomogła nam podczas kwalifikacji do mundialu, potem będziemy chcieli ją umieścić w grupie zawodniczek szykujących się do World Grand Prix. Mamy nadzieję, że zobaczymy ją w tym sezonie reprezentacyjnym w dobrej formie. Ważną postacią tej kadry jest Berenika Tomsia, która nie zaliczy ostatniego sezonu we włoskiej Serie A1 do szczególnie udanych, także z powodów zdrowotnych. Ma pan obawy o jej występy w tym sezonie reprezentacyjnym?

W reprezentacji zawsze staramy się zabezpieczyć wszystkie pozycji i szukać różnych opcji, oczywiście na miarę naszych możliwości. Liczymy na Berenikę na ataku kadry i wiemy, że będzie pod dużą presją, w końcu jest ważnym elementem szkieletu tej drużyny. Liczę na to, że będzie się czuła dobrze, a jej stan zdrowia i forma pozwolą na to, że udźwignie pokładane w niej nadzieje. Wielką nieobecną zgrupowania jest Anna Grejman. Po wykreśleniu jej nazwiska z listy przyjmujących kadry okazuje się, że nie mamy wielkiego wyboru na tej pozycji…

Żałuję, że Ania nie rozegrała pełnego sezonu i nie ma jej tutaj z nami. Rozmawialiśmy z nią i wyrażała wtedy swoje obawy związane z ponownym wejściem w reprezentację. Na razie nie ma czasu na to, by ją wprowadzać tuż przed kluczowymi turniejami, natomiast co do całej formacji przyjęcia - jest ona problemem, ale nie tylko u nas, ale i w całej europejskiej i światowej siatkówce. Powtarzam nieustannie, że wygrywa ten, kto ma dwie dobre skrzydłowe.

Mamy już w głowie linię przyjęcia w naszej reprezentacji, chcemy wykorzystać wszystko, co może być naszym atutem. Aczkolwiek nie ukrywam, że nasze przyjmujące czeka dużo pracy i rywalizacja o miejsce w podstawowym składzie. Podejrzewam, że brak stuprocentowej pewności gry i konieczność walki o swoje to dla tych zawodniczek mało komfortowa sytuacja i zabiera im spokój, ale mam nadzieję, że rywalizacja wyzwoli w nich jeszcze więcej zapału. W gronie obiecujących przyjmujących jest z pewnością Malwina Smarzek, ale ona w najważniejszych spotkaniach tego sezonu, tuż po udanym Pucharze Polski, zniknęła w kwadracie rezerwowych.

Tak, martwi nas to, że była wtedy w cieniu Ani Werblińskiej i Oli Jagieło, podobnie jak wiele innych skrzydłowych w lidze. Natomiast reprezentacja daje takim siatkarkom jak Smarzek szansę na błyśnięcie i one muszą poczuć, że mogą się pokazać właśnie w biało-czerwonych barwach. Trener Chemika postawił w ostatnich meczach sezonu na takie, a nie inne zawodniczki i nie ma się co dziwić, skoro grał o wynik. My nie rezygnujemy z obranej drogi i będziemy korzystać z Malwiny na przyjęciu, choć jeśli będzie chciała, możemy przesunąć ją w razie potrzeby na atak. W jej przypadku chodzi nie tylko o pracę nad przyjęciem, ale także nad atakiem z lewego skrzydła. [b]

Orlen Liga przeżywa i będzie przeżywała teraz trudne chwile z powodu odpływu pieniędzy i klasowych zawodniczek. To paradoksalnie może pomóc reprezentacji, bo to w niej zawodniczki będą chciały się pokazać przyszłym pracodawcom i wypracować dobre kontrakty.[/b]

Kadra narodowa to z pewnością miejsce, w którym siatkarki mogą się wyróżnić. Obecnie w Orlen Lidze swoją szansę dostaje sporo młodych dziewczyn, ale z drugiej strony główne role w ekstraklasie odgrywają zagraniczne gwiazdy i bardziej doświadczone polskie zawodniczki. Trzeba pamiętać, że kiedy rywalizuje się na arenie międzynarodowej z najlepszymi, wtedy kibicom brakuje cierpliwości w ocenie drużyny i jej zawodniczek. Dlatego chciałbym prosić wszystkich o rzetelną i trzeźwą ocenę dotyczącą możliwości takiej czy innej siatkarki, zwłaszcza, gdy nie odgrywała ona kluczowej roli w ligowej drużynie. Na szczęście w naszej drużynie są też ważne postacie Orlen Ligi. Ostatnim większym sukcesem pana reprezentacji było srebro Igrzysk Europejskich. Czy obecna drużyna jest w stanie osiągnąć równie dobry wynik? W tym roku jest kilka okazji do potwierdzenia jakości pracy, jaką wykonujecie.

Stąpam mocno po ziemi i nie liczę na natychmiastowe sukcesy. Zespół w Baku odznaczał się sporą ilością najmocniejszych zawodniczek naszej ligi, wykorzystaliśmy wtedy jego doświadczenie i umiejętności. To pozwoliło na stworzenie wspaniałego klimatu, co przełożyło się na doskonały wynik. Teraz mamy do czynienia z reprezentacją idącą do przodu małymi krokami, starającą się odbudować po poprzednich latach. Trzeba nam cierpliwości i osobiście liczę na bardzo dobre rezultaty tej grupy, ale na razie niech to zostanie tylko w mojej głowie.

Źródło artykułu: