Wojciech Drzyzga: Mamy swoje malutkie piekiełko. Ekspert mówi również o przyszłości syna

Joanna Wyrostek
Joanna Wyrostek

Ile meczów transmituje Polsat Sport w sezonie?

750 w roku. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić większej liczby.

Może jest już lekki przesyt?

Nikt nie odpuszcza. Jest PlusLiga, Orlen Liga, CEV też ma swoje wymagania. Jesteśmy krajem jedynym w swoim rodzaju. Doceńmy to, co mamy. Jesteśmy już rozkapryszeni w Polsce. Siatkówka i tak ma się tu doskonale. Nie wiem, czy może mieć się lepiej.

Nie zrobiliśmy sobie krzywdy rozszerzaniem PlusLigi?

To są wszystko rzeczy do korekty. Sprawy wyborcze i program panów, którzy kandydowali na wysokie stanowiska wzięły górę. Hasło: wprowadzamy do gry duże miasta jak Katowice i Szczecin. Miało być super.

Nie było.

Hasło brzmi dobrze, ale drużyny do Plusligi trzeba było wprowadzić trochę sztucznie. GKS Katowice spisał się całkiem fajnie. Espadon Szczecin zaczął źle sezon, ale potem było lepiej. Z kolei to, co wyprawiały AZS Częstochowa i Łuczniczka Bydgoszcz było karygodne. Przepisy są dobre, ale musimy je honorować. Sprawdzanie budżetów, rozliczanie klubów, kontrola nad tym - nie respektuje się tego. Nie ma egzekucji. Nie ma w tym konsekwencji. Liga za to zapłaciła. Inna sprawa, że nie mamy potencjału na 16 zespołów. Pytałem Piotra Gruszkę: "Co tam, radzisz sobie?" "Radzę sobie, tylko zawodników brak". Nie mamy potencjału na 16 zespołów.

A na ile mamy?

Wydaje mi się, że optymalna liczba to powrót do 12. To byłaby bardzo ciekawa liga i dużo wyrównanych meczów. Taka prawdziwa elita. Przedział 12-14 zespołów jest optymalny również dla kalendarza. To wszystko jest do dyskusji. Dobrze, że przyszłym sezonie wracamy do 14.

Wielu czołowych graczy nie wróci za rok do naszej ligi.

Dawid Konarski, Bartosz Kurek, wyjedzie Fabian Drzyzga. Czołowi gracze uciekają z Polski. Rok temu odszedł Facundo Conte, po tym sezonie Nicolas Uriarte. W międzyczasie liga włoska wróciła na lepszy poziom finansowy i sportowy. Młodzi Amerykanie bardzo lubią tam grać, dlatego wybierają Serie A. To jest dobre miejsce do ich rozwoju. Co ciekawe, wytworzył się taki układ, że mamy w naszej lidze najlepszych trenerów. W tym roku dojdzie jeszcze Roberto Piazza.

Najlepszych, bo włoskich?

Nie tylko Włosi u nas są. Doszedł Stephane Antiga, jest Mark Lebedew. Wspomniani Włosi nawet w żeńskiej lidze się przewijają. To się przełoży na jakość treningów. Może poprawi się też sytuacja jeśli chodzi o sponsorów i całą organizację niektórych klubów. Ci szkoleniowcy wprowadzają pewne standardy. Nie wyobrażają sobie innej metody pracy.

Często mają większą siłę przekonywania od nas, Polaków. Przychodzą i mówią: ma być tak i tak. Ma być trener od przygotowania fizycznego i dwóch statystyków. Siłownia ma być taka i taka. Jak nie ma, to nie pracuję, bo nie będę mógł wykonywać swoich obowiązków w sposób prawidłowy. To wszystko podnosi poziom u kobiet i pomaga chłopakom. Ale na pewno osłabia to siłę naszym polskich trenerów.

Nie ma miejsca dla nich? Gdzie zniknęli szkoleniowcy z pańskiego pokolenia?

To pokolenie zapłaciło cenę. Pokolenie Mariusza Sordyla, Krzysztofa Stelmacha, Radosława Panasa, czy nawet Damiana Dacewicza. Niby byli blisko wielkiej siatkówki, uczyli się przy Raulu Lozano i kolejnych trenerach. Nagle jednak okazuje się, że mają sporo powyżej 40 lat, a mówi się o nich "młodzi trenerzy". Jacy oni młodzi? Niedługo będą za starzy na wszystko. Polscy trenerzy zostali trochę pominięci. Pamiętajmy jednak, że to jest rynek. Trzeba o siebie walczyć. Mieć tupet i przebojowość.

Trzeba też dostać szansę.

Tak. Właściwie jako jako jedyny taką szansę z prawdziwego zdarzenia dostał Andrzej Kowal. To tyle. Jakub Bednaruk ciągle się "mordował" w ONICO Warszawa z problemami kadrowym czy finansowymi. Łatał, jak mógł. Kiedy w końcu w tym klubie może być lepiej, przyszedł trener mistrzów świata, a Kuba w "nagrodę" poszedł do Bydgoszczy. Do zespołu, który o mało co, nie spadł z ligi.

Ale jest w polskiej lidze. Pozostali zniknęli kompletnie.

Mariusz Sordyl, ciekawy trener i charakter, swego czasu wyjechał nawet do Rumunii. Przez lata inwestował w siebie. Czego by mu brakowało? PR-u, menadżerów? Krzysztof Stelmach na razie wiecznie drugi. Myślałem, że PGE Skra Bełchatów się odważy i powierzy mu prowadzenie zespołu. Nic z tego nie wyszło. Albo znów będzie drugim albo zmieni klub. Ponoć Sordyl miał pracować w Bełchatowie, ale Skra tak długo zwlekała z ofertą, że postanowił podpisać kontrakt w Katarze. Jest trochę na banicji, ale zarabia i utrzymuje rodzinę.

Z tego co pan mówi, polscy trenerzy są trochę osamotnieni. Nikt w nich nie wierzy.

Mamy swoje malutkie piekiełko. Podobnie jest w innych krajach, ale tamtejsi trenerzy na zewnątrz się wspierają. Włoch o Włochu nie powie nic złego na obczyźnie. U siebie się kłócą, ale na zewnątrz są bardziej razem, niż my. Polscy trenerzy, gdy usiądą w czterech razem przy stoliku, jak jeden odejdzie na bok, to trzech o nim nie powie nic fajnego.

Sami trochę jesteśmy sobie winni. Choć trzeba przyznać, że poziom polskich trenerów też bardzo mocno się podnosi. Korzystają ze swojej wiedzy, patrzą jak pracują inni. Wojciech Serafin na pewno wiele się nauczył od Andrei Anastasiego. Tylko co z nim dalej będzie? Pytam w kontekście tego, że Aluron Virtu Warta Zawiercie już zmienia trenera po awansie do PlusLigi. Obecny jest ponoć za młody na takie granie... Dzisiaj jest trochę w modzie mieć trenera z zagranicy.

U jakiego szkoleniowca będzie w przyszłym sezonie trenował Fabian Drzyzga? Kiedy się oficjalnie dowiemy, gdzie zagra?

Nie umiem podać nawet przybliżonej daty. To może być i za miesiąc, i za dwa. We Włoszech okres transferowy wciąż się kreci. Rządzi się swoimi prawami. Na pierwszy ogień idą największe tuzy. Te kluby podpisują najwyższe kontrakty i kupują gwiazdy. Mają największy wybór. Czasem decyzja jednego gracza zmienia cały układ. Bruno Rezende przeszedł do Azimutu Modena i przesunęło się całe rozdanie rozgrywających. Nicolas Uriarte miał iść do Włoch, a podpisał kontrakt w Brazylii. Menadżerzy ciężko pracują. Kluby mają wiele ofert. Jest ogromny wybór i duża rywalizacja.

Załóżmy, że czynnik finansowy nie gra roli. Jaka liga, zdaniem ojca, byłaby najlepszym miejscem dla Fabiana Drzyzgi?

Biorąc po uwagę to, czego chce sam zawodnik i co próbuje znaleźć jego menadżer, to oczywiście najlepszy byłby kierunek włoski. Choćby ze względu na rozwój. Fabian jest nawet gotów mocno obniżyć żądania finansowe, na rzecz pobytu w solidnym klubie we Włoszech. Chciałby poznać inną ligę, a włoska to jest wyzwanie. Nie za wielu Polaków tam pograło. Jest atrakcyjna sportowo i profesjonalna. Na pewno by mu to nie zaszkodziło. Mogłoby tylko pomóc w rozwoju siatkarskim i pod względem mentalności sportowej. Poza tym inna kultura, język, człowiek się po prostu rozwija. To wszystko działa bardzo pozytywnie.

Inne kierunki nie wchodzą w grę?

Rynek nie jest za bogaty. Rosyjskie kluby Polaków raczej nie kochają. Nie wszystkim się tam powiodło. To trudne miejsce do grania. Inne kraje, to już trochę egzotyka, zwłaszcza dla rozgrywających. Azjatycki rynek jest atrakcyjny finansowo, ale powiedzmy sobie szczerze, sportowo to jest banicja. Podobnie Iran. Jeszcze Turcja dla zawodników jest atrakcyjna finansowo i umiarkowanie sportowo. Zobaczymy. Jako tata mogę powiedzieć, że bardzo chciałbym, żeby Fabian wylądował we Włoszech.

Druga część wywiadu z Wojciechem Drzyzgą ukaże się w środę. Siatkarski ekspert opowie w niej, jak jego zdaniem, będzie grała w tym roku reprezentacja Polski i czego powinniśmy od niej oczekiwać.

Czy Fabian Drzyzga to obecnie najlepszy polski rozgrywający?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×