Po spadku AZS-u Częstochowa do I ligi mężczyzn w klubie doszło do rewolucji. Zmienili się właściciele, prezesi, trenerzy i niemal cała drużyna. Nowym szkoleniowcem został Krzysztof Stelmach, który miał mało czasu na budowę drużyny, ale udało mu się namówić na grę w Częstochowie kilku zawodników z przeszłością w PlusLidze.
Dla Stelmacha to powrót do AZS-u po 26 latach przerwy. W klubie tym grał w latach 1986-1991 i w 1990 roku zdobył z nim mistrzostwo Polski. Następnie swoją karierę kontynuował we Włoszech, a po powrocie do Polski pracował w klubach z Bełchatowa, Kędzierzyna-Koźla, Olsztyna i Bielska-Białej.
Stelmach zaufał nowym władzom AZS-u. Przypomnijmy, że w sierpniu z funkcji prezesa zrezygnował Roman Lisowski, a wiceprezesem nie jest już Ryszard Bosek. Zastąpili ich Kamil Filipski i Mateusz Czaja. - Może to nie jest ten główny powód, ale nie miałem pracy. Akurat tak się złożyło, że prezesi zadzwonili do mnie i zapytali, czy bym się podjął tej misji. Nowe władze przyszły tutaj z pewną ideą. Po rozmowach doszedłem do wniosku, że można im zaufać. Podjąłem się tego i nie ukrywam, że bardzo przyjemne jest to, że się pracuje w swoim mieście - powiedział Stelmach.
Nowe władze i trener nie wywierają presji przed drużyną. Ta w porównaniu do zeszłego roku zmieniła się niemal w stu procentach. Jedynym zawodnikiem "starego" AZS-u jest Bartłomiej Janus, który w poprzednim sezonie debiutował w PlusLidze. Szkoleniowiec nie ukrywa, że drużyna chce walczyć o miejsce w czołowej czwórce.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Borussia Dortmund gromi. Zobacz skrót meczu z 1.FC Koeln [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Wiedziałem jaka jest sytuacja w klubie. Sądzę, że teraz jest w dobrych rękach. Nawet na tak krótki okres, który mieliśmy, by stworzyć i zbudować drużynę, to uważam, że wszystko idzie bardzo dobrze. To zespół, który może celować w pierwszą czwórkę. Czy nam się to uda, to zobaczymy. To tylko sport, ale będziemy próbować ten cel zrealizować, by grać o medale - kontynuował Stelmach.
AZS ma za sobą pięć sparingów. Cztery z nich wygrał i tylko raz musiał uznać wyższość rywala. W starciu z mistrzem Białorusi, Szachtiorem Soligorsk, I-ligowiec uległ 2:3. - Wynik nie jest ważny, bo to są sparingi. To jest materiał dla nas. W okresie przygotowawczym zbieramy informacje o tym, nad czym mamy pracować. To dla nas cenne informacje na cały sezon - przyznał Stelmach.
- Każdy przeciwnik inny niż koledzy z drużyny jest pozytywem. Nie znamy rywala i musimy się przystosować do danych sytuacji. Mamy jeszcze zaplanowany sparing z klubem z Nysy, a także weźmiemy udział w turnieju organizowanym przez Norwid. Nie lubię przed sezonem grać wielu sparingów. Osiem takich meczów powinno wystarczyć - zakończył szkoleniowiec AZS-u.