KMŚ 2017. Roberto Piazza: Mecz z Lube był w naszych rękach. Nie zagrali nic specjalnego

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Roberto Piazza
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Roberto Piazza

PGE Skra straciła szanse na najwyższy stopień podium KMŚ. W półfinale przegrała z Cucine Lube 0:3, jednak walczyła z rywalem jak równy z równym. - Przeciwnik nie zagrał nic specjalnego - mówił po meczu trener bełchatowian, Roberto Piazza.

Z pewnością nie o takim półfinale marzyła PGE Skra Bełchatów podczas Klubowych Mistrzostw Świata siatkarzy. W sobotę wieczorem w Tauron Arenie Kraków stanęła na przeciw naszpikowanemu gwiazdami Cucine Lube Civitanova, ale nie zwiesiła głowy. Przegrała w trzech setach, ale w każdej partii minimalnie.

- Szkoda tego meczu... Popełniliśmy dużo błędów, ale mimo to staraliśmy się swoje szanse wykorzystać. Ostatecznie przegrywaliśmy tylko do 23, ale taki zespół jak Lube trudno jest gonić, a to musieliśmy robić w każdym z tych setów. Jedynie w pierwszym to my mieliśmy trochę przewagi, którą i tak roztrwoniliśmy. Takie zespoły jak Lube, czy Zenit wykorzystują nasze słabe strony - zakomunikował po konfrontacji atakujący Mariusz Wlazły.

Była to już trzecia edycja KMŚ, w której Polacy stanęli na przeciw drużyny z Serie A i przegrali. Wcześniej, w roku 2010 i 2011, pogromcami najpierw PGE Skry, a później Jastrzębskiego Węgla była drużyna z Trentino. Teraz mierząc się z Cucine Lube trudno powiedzieć, aby PGE Skra została zdeklasowana przez przyjezdnych z Italii. Przegrała w efekcie błędów własnych.

- Lube zagrało normalnie, nic specjalnego. Rywal chciał przekroczyć pewien poziom swojej gry, żeby móc mierzyć się z Zenitem w finale i to mu się udało. Zagrali z sercem - mówił Roberto Piazza, trener PGE Skry.

- W pierwszym secie mieliśmy swoje szanse, ale tak już jest w końcówkach, że jak zaczynasz czuć, że masz coś do stracenia to tracisz to. Uważam, że to był kluczowy moment w meczu. W kolejnych partiach zaczynaliśmy grać dopiero jak mieliśmy pięciopunktowe straty gdy czuliśmy, że nie mamy nic do stracenia - dodał włoski szkoleniowiec.

Czy po takim meczu PGE Skrze uda się odbudować mentalnie? Teraz wicemistrzom Polski pozostała już tylko walka o najniższy stopień podium z Sadą Cruizero, która wyeliminowała wcześniej z turnieju ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Początek rywalizacji w niedzielę (17 grudnia) o godzinie 17:30.

ZOBACZ WIDEO KMŚ 2017: Krzysztof Ignaczak przepytał Łukasza Żygadłę. Śmiechu nie dało się powstrzymać

Komentarze (5)
avatar
baleron
17.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Najgorsze jest to, że w przyszłym sezonie możemy nie oglądać już w naszej lidze Lisinaca, Toniuttiego czy Deroo, i gdzie wtedy będą nasze kluby? Półfinał Pucharu CEV to będzie maks. 
avatar
nowa
17.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zgadzam się nie zagrali nic specjalnego, tym bardziej nie buduje postawa Skry. Z Kazaniem czyt.Leonem nie mają szans, muszą pokazać o wiele więcej