Siatkarscy kibice w Bydgoszczy, najwyraźniej stracili wiarę w zespół. Starcie, które zazwyczaj elektryzowało sympatyków obu ekip, zgromadziło tym razem na trybunach hali Łuczniczka około 300 kibiców, w tym kilkunastoosobową grupę fanów z Piły. Gdyby nie obecność ekipy gości, śmiało można byłoby poczuć się jak na treningu. Pustki na trybunach, zdecydowanie nie przystawały do starcia na poziomie ekstraklasy.
Pierwszy set rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami, przewagę uzyskały siatkarki z Piły. Bydgoszczanki odpowiedziały błyskawicznie, przejmując inicjatywę. Dobra gra skrzydłowych, zwłaszcza Eweliny Krzywickiej i Joanny Kuligowskiej sprawiła, że prowadzenie przechyliło się na stronę miejscowych (12:8). Trener pilanek w połowie partii zdecydował się na dokonanie pierwszych zmian. W miejsce Jeleny Trnić pojawiła się Anna Stencel, natomiast za Karolinę Różycką na plac gry weszła Oliwia Urban. To niewiele pomogło, bowiem siatkarki Enea PTPS nadal grały bardzo niedokładnie i chaotycznie (15:11). Nadzieje gości na odrobienie strat, ożyły tylko na moment, po serii udanych bloków. Doskonale dysponowany duet Krzywicka - Kuligowska, wspierany w końcówce przez bardzo skuteczną w ataku Natalię Misiunę, dowiózł przewagę do końca, pewnie triumfując w inauguracyjnej partii.
Podbudowany sukcesem bydgoszczanki, na drugiego seta wyszły mocno podbudowane. Tym razem siła ofensywna opierała się jednak na Jagodzie Materni, dobrze piłki rozdzielała także Magdalena Mazurek, dzięki czemu Pałacanki przejęły inicjatywę. Po nieudanym ataku Dajany Bosković, Jacek Pasiński nie wytrzymał, po raz pierwszy prosząc o czas (7:4). Pomogło, ale na krótko, bowiem chwilę później Joanna Kuligowska ponownie poderwała swój zespół. Warto podkreślić, że doświadczona kapitan w ofensywie radziła sobie jak za najlepszych czasów (13:10). Siatkarki Enea PTPS Piła do odrabiania strat ruszały kilkakrotnie, wykorzystując dobre zagrywki Anity Kwiatkowskiej i Agaty Babicz. To właśnie po zagraniach doświadczonej rozgrywającej, przyjezdne wyszły na prowadzenie (22:19). W kluczowym momencie, Piotr Makowski dokonał podwójnej zmiany. Na boisko weszły Weronika Fojucik i Katarzyna Wenerska, jednak nie zdołały odwrócić losów seta.
Trzecia odsłona rozpoczęła się ponownie po myśli gospodyń, jednak pilanki szybko wytrąciły rywalki z rytmu dobrą grą blokiem. Przewaga, jaką posiadały podopieczne Piotra Makowskiego, przeniosła się na stronę pilanek (5:7). Pałacanki bezskutecznie próbowały odrabiać straty. Co prawda w ataku doskonale radziła sobie co prawda Joanna Kuligowska, jednak nie miała zbyt dużego wsparcia od koleżanek. Siatkarki znad Gwdy spisywały się z kolei koncertowo na wszystkich pozycjach, punktowały zarówno skrzydłowe jak i środkowe (16:12). Przerwa, o którą poprosił bydgoski szkoleniowiec, nie przyniosła efektu. Po znakomitym początku meczu, miejscowe od połowy drugiej partii praktycznie nie istniały. Rywalki seriami punktowały Oliwia Urban i Agata Babicz, zwycięsko kończąc trzecią odsłonę.
Czwartą partię, walczące o ligowy byt gospodynie rozpoczęły z Pauliną Świder na środku siatki i Weroniką Fojucik na pozycji atakującej. To było dobre posunięcie Piotra Makowskiego, bowiem obie zawodniczki wniosły sporo ożywienia do gry ofensywnej Pałacu (12:10). Rozluźnione pilanki, nie prezentowały już tak ofensywnej gry jak we wcześniejszych odsłonach. Brakowało skuteczności w ataku jak i grze blokiem. To zdecydowanie nakręcało ekipę znad Brdy, która z czasem powiększyła przewagę (17:13). Podopieczne Jacka Pasińskiego zdołały doprowadzić do remisu w końcówce seta, wykorzystując trzy kolejne błędy w defensywie Joanny Kuligowskiej (20:20). Losy meczu rozstrzygnęły się po wyjątkowo emocjonującej grze na przewagi. Lepiej ciśnienie wytrzymały pilanki, które triumfowały po asie serwisowym Agaty Babicz.
Pałac Bydgoszcz - Enea PTPS Piła 1:3 (25:19, 21:25, 16:25, 30:32)
Pałac: Mazurek, Misiuna, Kuligowska, Krzywicka, Różyńska, Maternia, Nickowska (libero) oraz Wenerska, Fojucik, Fedusio, Świder
PTPS: Trnić, Babicz, Bosković, Wilk, Różycka, Walker, Wilk, Łysiak (libero) oraz Urban, Szubert, Stencel
MVP: Anita Kwiatkowska
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #16: Kolejne kłopoty Krychowiaka. Bluzgi z trybun