Choć gracze Cerradu Czarni Radom nie przyjechali do Gdańska w roli faworytów, łatwość, z jaką pokonał ich Trefl Gdańsk była nieco zaskakująca. - Naszym problemem była duża liczba błędów. Mieliśmy swoje szanse, tylko ich nie wykorzystaliśmy. Szkoda też, że trzeciego seta rozpoczęliśmy od wysokiej przewagi rywali (4:0 dla gdańszczan - przyp. red.). Trudno było nam potem wrócić do gry - wyjaśniał po meczu Norbert Huber, środkowy radomian.
- Rywale nie popełniali tylu błędów, grali dobrze w każdym elemencie, a zwłaszcza przez środek. Wygrali całkowicie zasłużenie. To naprawdę dobry zespół - chwalił przeciwników zawodnik. Kolejny rywal, który czeka jego drużynę, Łuczniczka Bydgoszcz, wydaje się być zdecydowanie łatwiejszy - Trzeba wyciągnąć wnioski i w następnym spotkaniu dać z siebie wszystko. Mam nadzieję, że z bydgoszczanami wygramy za trzy punkty - przyznał debiutujący w tym roku w PlusLidze siatkarz.
Jego drużyna zajmuje obecnie ósme miejsce w tabeli, tracąc do siódmej Asseco Resovii Rzeszów aż 12 punktów, co oznacza, że radomianie nie poprawią już swojej pozycji. - Aspiracje zespołu były na pewno wyższe, ale musimy się cieszyć z tego, co mamy. Owszem, nękały nas kontuzje, ale nie ma sensu zrzucać na nie winy - wyjaśniał Huber.
Niespełna 20-letni środkowy może być z siebie jednak zadowolony. Swój pierwszy sezon w ekstraklasie spędził bowiem głównie na boisku, nie w kwadracie dla rezerwowych. - Może i wcześniej zakładałem sobie, że będę tyle grał, ale nie spodziewałem się tego. Oczywiście łatwiej wywalczyć miejsce w składzie, gdy jest do dyspozycji trzech, a nie czterech środkowych, ale i tak jestem zadowolony, że na tyle dobrze prezentowałem się na treningach, by jak najczęściej móc pomóc drużynie. To buduje moją pewność siebie jako zawodnika - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Vital Heynen: Chcę, żeby ludzie byli dumni z tej reprezentacji