Gdy tuż przed sezonem Trefl Gdańsk stracił sponsora tytularnego, istniało ryzyko, że zespół w ogóle nie wystartuje w rozgrywkach. Dzięki wsparciu mniejszych sponsorów i hojności kibiców, którzy chętnie włączyli się w świetnie przygotowaną akcję crowdfundingową "doLEWamy do pełna", sytuacja klubu została jednak uratowana. - Mieliśmy naprawdę duże kłopoty przed tym sezonem i nie da się po nich od razu wrócić do równowagi - przyznał Dariusz Gadomski, prezes klubu z Trójmiasta. - Na szczęście i trener, i drużyna to rozumieją. Byli wobec nas wyrozumiali, ale i my byliśmy uczciwi. Mimo problemów, nigdy się nie zdarzyło, by ktoś nie dostał należnych mu pieniędzy - zastrzegł.
Za zaangażowanie swoich sympatyków gdańszczanie odpłacili się świetną grą i awansem do półfinałów PlusLigi. Wiele wskazuje jednak na to, że ten bardzo dobrze spisujący się zespół, rozpadnie się po sezonie. - Na pewno wiemy, że nie uda nam się utrzymać całego składu. To nierealne. Są w lidze kluby o wiele od nas bogatsze, w dodatku rynek transferowy ruszył bardzo szybko. Po prostu nikt nie ujawnia informacji dopóki trwają rozgrywki - tłumaczył prezes Trefla.
Nie jest jeszcze wiadomo, kto dokładnie pożegna się z Gdańskimi Lwami. - Stratą jest odejście każdego zawodnika, zwłaszcza po tak dobrym sezonie. Ale trzeba pamiętać, że część z nich gra w tym klubie już od kilku lat i potrzebuje nowych wyzwań. Poza tym, nie można im się dziwić, jeśli mają szansę grać w najbogatszych ekipach. Mówię o najbogatszych, bo wcale nie jest to równoznaczne z najlepszymi. Ale różnice w budżetach zespołów są duże - przyznał Gadomski.
Przyszłość drużyny z Gdańska nie maluje się jednak w czarnych barwach. - Budżet może być podobny do obecnego, ale za to stabilny i naprawdę jesteśmy z nim w stanie zbudować nową ciekawą drużynę. Nie zamierzamy przecież tworzyć zespołu po to, by bić się o miejsce dziesiąte. Zostają na pewno z nami Maciej Olenderek, Michał Kozłowski, Wojciech Grzyb, Fabian Majcherski, Patryk Niemiec i Szymon Jakubiszak. Trwają rozmowy z Piotrem Nowakowskim. Poza tym mamy świetną młodzież. Jeśli młodzicy wejdą do półfinałów, to jesteśmy jedynym zespołem w Polsce, który od sześciu lat bije się o medale we wszystkich kategoriach wiekowych - mówił optymistycznie prezes.
- Naszym priorytetem było zatrzymanie trenera, Andrei Anastasiego. To jest nasza przewaga nad innymi zespołami, bo wielu graczy nad wyższe wynagrodzenie przedłoży pracę z takim szkoleniowcem. Już razem pracujemy nad kolejnym sezonem. Wiemy, na których pozycjach musimy poszukać nowych zawodników i mamy pewne pomysły. Prowadzimy też rozmowy z potencjalnymi sponsorami, jest szansa, by pojawił się sponsor tytularny. Ale to wszystko wciąż jest w fazie budowy - podsumował Dariusz Gadomski.
[color=black]ZOBACZ WIDEO PSG idzie na "setkę". Arbiter "znokautował" piłkarza Bordeaux [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
[/color]