Srebrny sezon Radosława Gila. Polak wicemistrzem Słowenii

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Siatkówka
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Siatkówka

Polski rozgrywający wraz z Calcitem Kamnik sięgnął po drugie miejsce w słoweńskiej ekstraklasie. Mistrzowskie Ach Volley Lublana zdecydowanie wygrało wszystkie trzy spotkania finału.

Od 2004 roku w Słowenii niepodzielnie rządzi jeden klub i to na razie się nie zmieni. ACH Volley Lublana (wcześniej mający siedzibę w mieście Bled) wzięła rodzime rozgrywki szturmem, nie przegrywając ani jednego spotkania w fazie zasadniczej i nie tracąc ani jednego seta w fazie play-off 1. DOL. Caltilk Kamnik musiał uznać wyższość faworyzowanego rywala po raz trzeci z rzędu, zaś w ostatnim meczu finału tylko raz udało mu się dobić do dwudziestu punktów w jednym secie. - Biorąc pod uwagę kontuzje, jakie nam doskwierały w drugiej połowie sezonu, awans do finału i tak był naszym sporym osiągnięciem. Ale muszę przyznać, że ACH zasłużyło wyłącznie na brawa i gratulacje - mówił Gasper Ribić, trener Calcitu.

W ostatnim meczu sezonu Radosław Gil wchodził na boisko z ławki rezerwowych, podobnie jak w dwóch wcześniejszych konfrontacjach Calcitu i ACH, i zdobył w nim 5 punktów. Tak zdecydowana porażka w walce o złoto z pewnością doskwiera całej ekipie z Kamnika, ale nie można powiedzieć, że słoweński klub rozegrał zły sezon. Drużyna Gila w tym sezonie zajęła drugie miejsce także w Pucharze Słowenii (przegrywając w finale 1:3 z ACH), a także w rozgrywkach MEVZA, gdzie uległ w decydującym spotkaniu austriackiemu SK Posojilnica Aich/Dob.

ACH Volley Lublana - Calcit Kamnik 3:0 (25:17, 25:16, 25:20)

ZOBACZ WIDEO Tylko jeden siatkarz nie przyjął powołania. Heynen: Kłos musi zadbać o swoje ciało

Komentarze (0)