Choć przed turniejem dużo mówiło się o tym, czy gwiazda Francuzów, Earvin Ngapeth, będzie gotowy do gry na tym turnieju, szybko okazało się, że obawy były niesłuszne. Przyjmujący Zenitu Kazań wybiegł na boisko od samego początku.
Premierowe minuty rywalizacji mogły zwiastować, że nieco dłuższe i bardziej zacięte spotkanie, bo z pierwszych pięciu akcji drużyna Raula Lozano wygrała cztery. Druga ekipa tegorocznej Ligi Narodów potrzebowała jednak trochę czasu, by się rozkręcić. Gdy tylko rozbudził się Stephen Boyer, zespół trenera Tillie wyszedł na prowadzenie, którego już nie oddał wygrywając do 20.
Kolejne dwie partie to absolutna dominacja siatkarzy znad Sekwany. Francuzi zdecydowanie lepiej prezentowali się w polu zagrywki, gdzie zdobyli aż osiem punktów bezpośrednio. Ponadto sporo oczek oddawali im w prezencie rywale z Azji po własnych błędach. Drugiego seta Les Bleus wygrali 25:21, choć mogli dużo wyżej, bo wykorzystali dopiero szóstą piłkę setową.
W trzeciej części gry scenariusz nakreślił się już po pierwszych kilkunastu akcjach. Gdy na pierwszej przerwie technicznej prowadzili już 8:2, nie było wątpliwości, że to spotkanie musiało skończyć się w trzech setach. Chińczycy zdołali zdobyć siedemnaście oczek, a mecz - łącznie z przerwami - trwał niecałe 90 minut.
Już w czwartek reprezentację Francji czeka znacznie trudniejsze zadanie. Czwarta ekipa poprzedniego mundialu zmierzy się z aktualnymi mistrzami olimpijskimi, Brazylijczykami. Drużynę Chin z kolei czeka dzień przerwy, zaś w piątek mecz z Holandią.
Francja - Chiny 3:0 (25:20, 25:21, 25:17)
Francja: Toniutti, Tillie, Le Roux, Boyer, Ngapeth, Le Goff, Grebennikov (libero) oraz Brizard, Chinenyeze, Lyneel.
Chiny: Mao, Ji, Chen, Liu, Rao, Jiang, Mao, Tong (libero) oraz Yu, Tang.
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Brazylia | 5 | 4-1 | 13:6 | 11 |
2. | Holandia | 5 | 4-1 | 12:8 | 11 |
3. | Francja | 5 | 3-2 | 13:7 | 11 |
4. | Kanada | 5 | 3-2 | 11:7 | 9 |
5. | Egipt | 5 | 1-4 | 4:13 | 3 |
6. | Chiny | 5 | 0-5 | 3:15 | 0 |
ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski: Zagrywką możemy robić jeszcze więcej krzywdy