Jan Hadrava o zwycięstwie w Bełchatowie: Po prostu wchodziło

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Jan Hadrava
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Jan Hadrava

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn byli sprawcami jednej z największych niespodzianek w 4. kolejce PlusLigi pokonując w Bełchatowie PGE Skrę 3:0. Jak to zrobili? MVP meczu Jan Hadrava nie jest w stanie tego dokładnie wyjaśnić.

Choć Akademicy z Kortowa mieli świadomość, że bełchatowianie nie najlepiej rozpoczęli sezon (choć po drodze zgarnęli już Superpuchar kraju), nie spodziewali się, że w Hali Energia mistrzowie kraju nie wygrają nawet seta.

- Podchodziliśmy to tego tak, że nie byliśmy faworytem, ale dzięki temu mogliśmy nieco więcej zaryzykować. Wszystko wzięło się od bardzo dobrego przyjęcia. Rywale zrobili tylko jednego asa. Dodatkowo nie dawaliśmy PGE Skrze okazji do zdobywania punktów po naszych błędach - podkreślił Jan Hadrava.

Tym razem jednak należy podkreślić nadspodziewanie dobrą skuteczność olsztynian ze skrzydeł. Nie chodzi tu tylko o dyspozycję samego Czecha, ale również Marcela Luxa oraz Serhiya Kapelusa operujących na lewym ataku.

- Każdy po prostu wychodzi i chce zagrać najlepiej, jak to możliwe. Tym razem wchodziło, mam nadzieję, że nie ostatni raz. Nie wiem, czy czuliśmy, że forma rośnie. Po prostu tego dnia wchodziło. Byliśmy dobrze przygotowani. Każdy zrobił swoją robotę, także kibice, którym bardzo dziękuję za to, że przyjechali i wspaniale dopingowali - powiedział atakujący Indykpolu AZS Olsztyn.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]

Wygląda na to, że od pewnego czasu siatkarzom z Warmii i Mazur dobrze gra się z PGE Skrą. Przed rokiem pokonali żółto-czarnych w Uranii (3:2), a w Bełchatowie zdobyli jeden punkt po porażce w pięciu setach.

- Ale jeszcze za trenera Gardiniego nie graliśmy szło nam z nimi aż tak dobrze - zauważył Hadrava - Rok temu były dwa tie-breaki, teraz 3:0, ale myślę, że PGE Skra pójdzie jeszcze do przodu, bo chłopaki jeszcze się trochę "szukają" na boisku. Za miesiąc to będzie już inny zespół - uważa 27-letni zawodnik.

Już w środę 31 października drużyna trenera Roberto Santilliego rozegra kolejne spotkanie, tym razem z Treflem Gdańsk. Tu olsztynianie mają coś do udowodnienia, bo w poprzednich rozgrywkach mierzyli się z Gdańskimi Lwami czterokrotnie i wszystkie mecze przegrali, w dodatku trzy z nich po tie-breaku. Teraz wydaje się, że mimo kilku osłabień stać ich na zwycięstwo.

- Wygraliśmy dwa mecze z rzędu, ale z Treflem na pewno nie będzie łatwo. Latem spotykaliśmy się z nimi w okresie przygotowawczym i wiem, czego się spodziewać. Jestem przygotowany na to, że temu starciu będzie towarzyszyć walka - zakończył Jan Hadrava.

Ze względu na brak dostępności Ergo Areny mecz Trefla z Indykpolem AZS odbędzie się w Elblągu już w najbliższą środę 31 października.

Komentarze (0)