KMŚ 2018. Michał Winiarski: Sędziemu udało się skraść widowisko

WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / Na zdjęciu: Michał Winiarski
WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / Na zdjęciu: Michał Winiarski

To był niezły mecz w wykonaniu PGE Skry Bełchatów, ale do rywali nieco brakowało. Mistrzowie Polski przegrali z Cucine Lube Civitanova 1:3 w pierwszym meczu Klubowych MŚ. - Arbiter skomplikował to spotkanie - uważa II trener Michał Winiarski.

Bełchatowianie zdołali urwać wicemistrzom Włoch jedną partię i byli o krok, by doprowadzić do tie-breaka. W czwartej partii obronili kilka piłek meczowych, ale nie udało im się ponownie wyrównać stanu gry.

- Myślę, że mieliśmy swoje okazje, a dużą różnicę zrobiła zagrywka Leala. Traciliśmy seriami punkty przy jego serwisie, choć wiedzieliśmy, jak trudną ma zagrywkę. Jest chyba najlepszy na świecie w tym elemencie i najzwyczajniej w świecie nie udawało nam się tego bronić. Walki jednak nie można nam odmówić, bo w każdym momencie wierzyliśmy w zwycięstwo, nawet przy stanie 21:24. Może zabrakło trochę szczęścia? - powiedział Michał Winiarski.

Niestety kilkukrotnie głównym aktorem widowiska w płockiej Orlen Arenie był sędzia. Hiszpan Mario Bernaola Sanchez był niekonsekwentny w kwestii tolerancji odbić, a czasem nawet - nie wiedzieć czemu - zmieniał decyzje i to głównie na korzyść Cucine Lube Civitanova.

- Nigdy nie poruszałem tego tematu, ale wydaje mi się, że sędzia skomplikował to spotkanie. Ciężko się gra w Klubowych Mistrzostwach Świata, gdy na słupku jest ktoś, to nigdy nie sędziował na wysokim poziomie. Potem rodzi się problem, zaczynają się kłótnie z obu stron. Pierwszy raz zdarzyło mi się, że sędzia cztery razy z rzędu pokazał atak po bloku, a musieliśmy prosić o challenge, bo tego bloku nie było. Ale to dla nas kolejne doświadczenie, podobnie jak dla trenera Roberto Piazzy, który dostał pierwszy raz w karierze dostał czerwoną kartkę. Sędziemu udało się skraść to widowisko - ocenił drugi trener PGE Skry Bełchatów.

Żółto-czarni są teraz nieco pod ścianą. Do rozegrania pozostały im mecze z Fakiełem Nowy Urengoj i Zenitem Kazań. Oba muszą wygrać, by zachować szansę na awans do półfinału Klubowych Mistrzostw Świata.

- Od początku wiedzieliśmy, jak ciężka jest to grupa i jak ciężko będzie się grało - mówił asystent Roberto Piazzy - Musimy zaprezentować się naprawdę dobrze i zagrać na wysokim poziomie. Na razie skupiamy się tylko na Fakiele, a Zenit to na razie odległy temat. Teraz gramy o "być albo nie być" - zakończył mistrz świata.

Mecz z zespołem z Nowego Urengoju drużyna z Bełchatowa rozegra we wtorek o 20:30. 48 godzin później czeka ich starcie z kazańczykami.

ZOBACZ WIDEO Szalony mecz w Gelsenkirchen! 7 goli! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)