Mateusz Sacharewicz: Liczy się końcowy wynik

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Mateusz Sacharewicz
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Mateusz Sacharewicz

Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle jak na razie pozostają niepokonani w lidze. - Zdecydowanie bardziej będziemy się cieszyć ze złotego medalu i Pucharu Polski niż 24 wygranych z rzędu - przyznał Mateusz Sacharewicz.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w ostatniej kolejce PlusLigi wygrała 3:1 z ONICO Warszawa. Dla zespołu prowadzonego przez Andreę Gardiniego była to już dziewiąta wygrana z rzędu, chociaż jego zawodnicy musieli trochę popracować na ten wynik. - Cieszymy się, że wygraliśmy za trzy punkty na ciężkim terenie. Była pełna hala, mnóstwo kibiców, także fajnie to wyglądało. Warszawianie w trzecim secie postawili nam twarde warunki. Najważniejsze, że w czwartym my wróciliśmy do naszej gry i możemy być zadowoleni, bo wyjeżdżamy z trzema punktami - powiedział po meczu Mateusz Sacharewicz.

Pierwsze dwa sety stały pod znakiem dominacji zespołu z Opolszczyzny. Ale już trzecią odsłonę meczu to gospodarze zaczęli od wysokiego prowadzenia. Zawodnik zwycięskiej drużyny stwierdził, że nie było to bynajmniej spowodowane dekoncentracją.  - Raczej tym, że początek tej partii był ciężki, zaczęliśmy od stanu 1:8. Całego seta goniliśmy wynik, ale się nie udało. Najważniejsze jest to, że nawet jak koncentracja nam uciekła, to już od początku czwartego seta wyszliśmy bardzo zmotywowani i wygraliśmy.

Jak na razie siatkarze wicemistrza Polski imponują formą. Wygrywają mecz za meczem, zupełnie jak w zeszłym sezonie, kiedy ich zwycięska seria sięgnęła siedemnastu wygranych. Jak będzie w tym roku? - Zobaczymy, czy uda się utrzymać taki poziom. Na pewno będzie o to ciężko i przyjdą te trudniejsze momenty, bo rzeczywistość nie jest taka kolorowa, żebyśmy wszystko wygrywali. Oczywiście takie serie są fajne, ładnie to wygląda, ale liczy się końcowy wynik. Tak więc zdecydowanie bardziej będziemy się cieszyć ze złotego medalu i Pucharu Polski niż 24 wygranych z rzędu, a potem dwóch przegranych w tym najważniejszym momencie - przyznał zawodnik ZAKSY.

Zmagania w lidze siatkarze z Kędzierzyna-Koźle łączą z występami w Lidze Mistrzów, gdzie trafili do bardzo trudnej grupy. - Łatwa nie jest, ale jest za to mega ciekawa. Może nie jesteśmy faworytami w meczach z Modeną czy Civitanovą, ale też nie wydaje mi się, żebyśmy byli na straconej pozycji. Zwłaszcza, jeżeli w pierwszym meczu w Modenie osiągniemy dobry wynik, to może dojść do niespodzianki, bo do tej kategorii w jakimś stopniu trzeba zaliczyć wyjście z tej grupy. To właśnie może być naszym atutem, że nie jesteśmy stawiani w roli faworyta w tych spotkaniach i możemy grać naszą siatkówkę. Wydaje mi się, że naprawdę to będą ciekawe mecze. Ja osobiście nie mogę się ich doczekać - powiedział środkowy.

Dla Mateusza Sacharewicza to pierwszy sezon, w którym ma okazję wystąpić w Lidze Mistrzów, chociaż nie jest to jego pierwszy kontakt z występami na europejskich parkietach. - Kiedy grałem w zespole z Warszawy, to był epizod w Pucharze Challenge. Wtedy jeszcze graliśmy ze słynnym Fenerbahce, które było naprawdę mocne. Ale to był naprawdę epizod. A teraz jest szansa, żebym zobaczył, jak wyglądają te rozgrywki od środka. Zaliczyłem już zresztą debiut. To jest taki fajny dodatek do tego trudnego sezonu - przyznał siatkarz.

Sezon będzie trudny nie tylko ze względu na dużą liczbę meczów, ale także dlatego, że będzie to granie o wysokie cele. Do tej pory gracz występował w klubach, które nie miały ambicji zdobywać mistrzostwa Polski. Teraz to się zmieniło, bo od tego roku siatkarz reprezentuje barwy ZAKSY. - Z reguły było jasne powiedziane, że mamy się utrzymać, teraz cele są inne, ale generalnie to się nic nie zmienia. Czy gramy o utrzymanie, czy o złoty medal mistrzostw Polski, zawsze trenuję na maksa i zawsze daje z siebie wszystko - zapewnił zawodnik kędzierzyńskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"

Komentarze (0)