Początek pierwszego seta to festiwal błędów po obu stronach, aż do stanu 6:6. Od tego momentu lepiej prezentowały się zawodniczki z Kalisza, które szybko odskoczyły na kilka oczek (6:10) i trener Frantisek Bockay musiał poprosić o czas. Niewiele to pomogło, bo rywalki rozpędzały się coraz bardziej i nie zamierzały się zatrzymywać (7:15, 7:17). Przewaga dziesięciu punktów (10:20) nie pozostawiła wątpliwości która drużyna rządzi na boisku i zmierza po wygraną w pierwszej partii. Kropkę nad "i" postawiła niezwykle skuteczna Rebecka Lazić i kaliszanki zasłużenie wygrały 25:12.
Druga odsłona to kontynuacja lepszej gry w wykonaniu Energa MKS Kalisz i przy stanie 3:6 i 10:14 trener KSZO Ostrowiec Świętokrzyski musiał interweniować. Ostrowczanki ambitnie goniły wynik i starały się wykorzystywać błędy własne rywalek (15:16), aż w końcu po ataku Kolety Łyszkiewicz doprowadziły do remisu po 20. Końcówka należała jednak do przyjezdnych i po ataku Eweliny Janickiej drugi set padł łupem MKS-u (22:25).
Trzeci set zdecydowanie lepiej zaczęły przyjezdne (3:5) i już przy stanie 3:8 szkoleniowiec KSZO poprosił o przerwę. Pomarańczowo-czarne wolą walki odrabiały straty, ale rywalki czując się coraz pewniej zmierzały po zwycięstwo w całym spotkaniu. Kiedy przewaga kaliszanek wyniosła pięć punktów już chyba nikt nie miał wątpliwości, która ekipa zgarnie komplet punktów (15:20). Ostatecznie po ataku Lazic ekipa z Kalisza wygrała do 25 i całe spotkanie bez straty seta. Tym samym goście zapewnili sobie utrzymanie bez konieczności rozgrywania dodatkowych spotkań.
Rozżalona Agata Sawicka po finale Pucharu Polski
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Energa MKS Kalisz 0:3 (12:25, 22:25, 22:25)
KSZO: Geyko, Kasprzak, Łyszkiewicz, Wojtowicz, Dorsman, OKtaba, Pawlukowska (libero).
MKS Energa Kalisz: Budzon, Miros, Lazic, Kecman, Ogoms, Janicka, Kulig (libero) oraz Wawrzyniak, Strózik, Brzezińska.
MVP: Ewelina Janicka (Energa MKS Kalisz).