Martyna Grajber: Jesteśmy jak kropla, która drąży skałę

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Martyna Grajber (z numerem 15)
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Martyna Grajber (z numerem 15)

Przed reprezentacją Polski siatkarek dwie najważniejsze imprezy sezonu - kwalifikacje olimpijskie i mistrzostwa Europy. - Nastał taki czas, że możemy wybierać, w jaki sposób możemy zagrać z danym zespołem - uważa przyjmująca Martyna Grajber.

W tym artykule dowiesz się o:

Polki w lipcu awansowały do najlepszej szóstki Ligi Narodów. To wynik, który okazał się sporą niespodzianką nie tylko dla kibiców, ale także dla zawodniczek. Jednak okazja gry z najlepszymi na świecie to bezcenne doświadczenie dla aktualnej reprezentacji Polski. Teraz Biało-Czerwone stają przed kolejnymi wyzwaniami.

Zobacz galerię z dnia medialnego reprezentacji Polski w Spale

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Po Lidze Narodów można powiedzieć że urosłyście jako zespół?

Martyna Grajber, przyjmująca reprezentacji Polski: Na pewno każda wygrana wzmaga pewność siebie, podnosi na duchu i dodaje skrzydeł. Wejście do Final Six jest dużym sukcesem dla naszej reprezentacji. Choć nie powalczyłyśmy tam w półfinale, to uważam, że to jest coś, co powinno nas wzmocnić na kolejne turnieje.

ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"

Panią wzmocniło?

Na pewno pozwoliło mi to spojrzeć inaczej na to wszystko. Nie mogę powiedzieć, że mecze z USA i Brazylią nie dały mi doświadczenia, bo oczywiście tak było. Pokazały pewną drogę, jak trzeba pracować, jakie elementy poprawiać, bo to są zespoły, które grają na najwyższym poziomie i to w każdym elemencie. Fajne jest to, że można zobaczyć, gdzie jesteśmy jako zespół i gdzie jestem ja jako zawodniczka oraz co powinniśmy zrobić, by wejść na najwyższy poziom.

Joanna Wołosz powiedziała jakiś czas temu, że "na dziesięć meczów z Serbkami można wygrać jeden".

Dokładnie tak samo bym powiedziała. To zespół, z którym można wygrać, ale zdarza się to rzadko i trzeba "wybrać" idealny moment. Mam nadzieję, że to będzie we Wrocławiu. Na pewno to będzie trudne spotkanie. Serbia jest potęgą i ciężko z nią wygrać choćby w sparingu, a 4 sierpnia będzie to dla nas i dla nich mecz o wszystko. Dla mistrzyń świata to jest taki "must have" zapewnić sobie kwalifikację na igrzyska już w pierwszym turnieju. To będzie trudny mecz, ale liczę, że uda nam się znaleźć sposób na nie. Doświadczeniem nie wygramy, ale trzeba znaleźć coś, co przyniesie skutek.

Przypomniał mi się mecz z Warszawy z 2017 roku w eliminacjach do mistrzostw świata. Przegraliśmy tam 0:3, ale od tego czasu trochę się zmieniło. Nie jesteśmy na razie szóstą drużyną świata, lecz widać w grze dobre momenty - pokazałyście to w meczach Ligi Narodów.

Na Torwarze próbowałyśmy złapać jakiś kontakt, ale tak naprawdę nie byłyśmy zespołem, który był w stanie nawet seta ugrać z Serbią. Teraz jesteśmy inną drużyną, mamy swoje argumenty. Nie jest tak, że Serbki zagrają byle co i z nami wygrają. A tak wtedy było - mogły zagrać mecz na 60-70 procent możliwości i pewnie by z nami wygrały. W tym momencie muszą zagrać na 90-100 procent i mieć na nas "haka", bo jesteśmy zespołem, który trzeba przełamać i z którym liczą się najlepsi na świecie.

Dlaczego tak jest?

Nasz styl gry wielu drużynom nie odpowiada. Jesteśmy męczącym przeciwnikiem. Trochę jak kropelka po kropelce drążymy skałę, choć nie tryska od razu od nas mocny strumień. Dlatego myślę, że poniekąd Serbki się nas obawiają, bo wiedzą, że coś muszą na nas mieć, aby nas pokonać.

Zmieniła się specyfika gry naszej reprezentacji - możemy grać ultraofensywnie, ale możemy też postawić na wariant defensywny. Jak pani to odpowiada?

Nastał taki czas, że możemy wybierać, jak zagrać z danym zespołem. Czasem jest potrzebny wariant bardziej defensywny, czasem ofensywny, a czasem mieszanka tego wszystkiego. Wiele zależy więc od tego, z kim będziemy rywalizować. Nie powinnyśmy natomiast zaniechać używania naszych stałych dobrych elementów, czyli zagrywki i bloku. To jest coś, co od paru lat pozwala nam nawiązywać kontakt z czołówką światową. A mamy tu jeszcze spore rezerwy, choć zawsze był to nasz atut.

To zapamiętamy z tegorocznej Ligi Narodów Kobiet. Nie tylko Polki dały w niej popis

Kwalifikacje olimpijskie są najważniejsze, ale zaraz później odbędą się mistrzostwa Europy. Dla wielu z was pewnie będzie to impreza życia, w tym dla pani.

Mimo że to moje drugie mistrzostwa Europy w seniorskiej siatkówce, to nie będziemy już jedynie zbierać nauki, a zamierzamy walczyć o punkty i zwycięstwa. Liczyć się będzie to, że wiemy już, że możemy zrobić coś więcej niż tylko łapać kontakt z tymi zespołami. Europa jest najmocniejsza na świecie, turniej będzie obsadzony dobrymi ekipami, ale to będzie dobry turniej, aby zaznaczyć swoją obecność na siatkarskiej mapie Europy.

Rozmawiał Krzysztof Sędzicki

Źródło artykułu: