Zaledwie cztery tygodnie temu Stozice w Lublanie kojarzyły się jedynie z rozczarowaniem. To właśnie tam polscy piłkarze przegrali w eliminacjach Euro 2020 ze Słowenią 0:2, kiedy najpierw do siatki trafił Aljaz Struna, a następnie wszelkich złudzeń pozbawił nas Andraz Sporar, ustalając wynik spotkania.
26 września, kilkaset metrów dalej, w obiekcie o tej samej nazwie, pojawił się niedosyt i sportowa złość. Obraz gry był jednak inny. Prawdziwa wojna psychologiczna z obu stron, wykorzystywanie do granic możliwości zagrywek taktycznych w postaci wideoweryfikacji czy przerw na żądanie wytrącały z równowagi raz jednych, raz drugich.
W zależności od wydarzeń na parkiecie publiczność raz niemal zupełnie cichła, aby po zaledwie chwili pokazać prawdziwy wybuch radości. Rytmicznie podskakujący po udanych akcjach fani wprawiali halę Stozice w drganie. Panujący na miejscu tumult powodował problemy z komunikacją, trudno było usłyszeć gwizdek sędziego przerywający akcję.
ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Europy siatkarzy. Michał Kubiak o meczu ze Słowenią. "Zasłużyli na grę w finale bardziej, niż my"
Polacy przez większą część spotkania byli niczym mityczny Syzyf. Kiedy tylko doganiali swoich rywali, ci ponownie uciekali. Kolejne punkty zdobywane były w ogromnych bólach i mimo licznych błędów popełnianych przez podopiecznych Vitala Heynena. Każda pomyłka Polaków nakręcała graczy i kibiców rywali.
Reprezentacja Polski podczas tych mistrzostw przyzwyczaiła do łatwych i szybkich zwycięstw. W czwartek w Lublanie coś jednak pękło. Biało-Czerwoni zaprezentowali inną niż do tej pory grę. W pierwszym secie zagubiony był Wilfredo Leon. Fabian Drzyzga nie zawsze podejmował odpowiednie decyzje na rozegraniu, pojawiło się sporo błędów na zagrywce i brak zdecydowania w ataku. Niezłą zmianę dał Aleksander Śliwka, ale to w połączeniu z krótkimi zrywami, nie wystarczyło.
Kiedy w czwartym secie wydawało się, że kamień uda się w końcu wprowadzić na górę i doprowadzić do upragnionego tie-breaka, noga ponownie się powinęła, wprawiając Słoweńców w ekstazę. Kolejnej szansy na podniesienie się i odrabianie strat od nowa już nie było. Podróż do Paryża będzie okazją do przemyśleń i oczyszczenia głowy. W stolicy Francji Polacy od początku będą musieli wdrapywać się na szczyt.
Czytaj także:
- Vital Heynen: Pozwoliliśmy rywalom uwierzyć i zaczęła się walka
- Przerwany złoty sen. Stożice Arena przytłoczyła Biało-Czerwonych
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)