Siatkarzy Trefla Gdańsk po dwóch bardzo ważnych zwycięstwach na wyjazdach, z Będzinem i Zawierciem czekał kolejny, trudny test. Tym razem do Ergo Areny zawitał mistrz Polski, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, ich sąsiad w tabeli, który jest zdecydowanie mocniejszym rywalem.
- Wyjeżdżając w niedzielę na Śląsk nie spodziewaliśmy się, że do Gdańska wrócimy z sześcioma punktami. Takie dwa zwycięstwa uskrzydlają nas i oznaczają, że nasza praca przynosi efekty, a to nas bardzo cieszy - mówił po dwóch wyjazdowych spotkaniach Bartosz Filipiak, atakujący Trefla Gdańsk
Jednak starcie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle to mecz innego gatunku. Drużyna prowadzona obecnie przez serbskiego szkoleniowca, Nikolę Grbicia, w ciągu ostatnich czterech lat aż trzy razy stawała na najwyższym stopniu podium PlusLigi. Maszyna z południa Polski działa również dobrze i w tym sezonie co widać po wynikach. Osiem zwycięstw i tylko jedna porażka (z Verva Warszawa Orlen Paliwa w spotkaniu 13. kolejki). - Taki mecz jak ten niedzielny z Kędzierzynem to dla nas święto i duża przyjemność. Będziemy mogli sprawdzić się z zespołem z najwyższej półki w Polsce i na pewno zobaczymy nad czym musimy dalej pracować - dodał zawodnik drużyny z Gdańska.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #11. Sezon życia. Anna Kiełbasińska z workiem medali
Mimo, że to ZAKSA była faworytem spotkania to Trefl podjął rękawicę i stawił jej opór. Początek spotkania był wyrównany, gospodarze dobrze bronili i punktowali na kontrach, a kędzierzynianie postawili na zagrywkę Kamila Semeniuka. Gra toczyła się punkt za punkt i na tablicy wyników było 8:8. Podopieczni trenera Winiarskiego próbowali odskoczyć od rywali, ale gdy udało się uzyskać przewagę to ZAKSA błyskawicznie ją niwelowała. W świetnej formie był Bartosz Filipiak, który stanowił o sile Trefla w ataku i dzięki niemu gospodarze prowadzili 15:13. Ekipa Nikoli Grbicia nie odpuszczała i cały czas deptała swoim rywalom po piętach. Walka do końca o każdą piłkę i skończony atak Davida Smitha pozwolił gościom wyjść na pierwsze prowadzenie w tym secie (19:18). Końcówka partii była bardzo wyrównana, gospodarze obronili dwie piłki setowe, ale trzecia szansa ZAKSY okazała się tą decydującą. W aut zaatakował Paweł Halaba i goście zwyciężyli pierwszą część spotkania 25:23.
Początek drugiej partii charakteryzował się od samego początku dobra grą Trefla. Dobrze na środku siatki spisywał się Pablo Crer, a swoje "trzy grosze" na zagrywce dorzucił Bartosz Filipiak i gospodarze prowadzili 7:3. Gospodarze kontynuowali swoją dobrą grę, która była widoczna zwłaszcza w zagrywce. Kędzierzynianie mieli kłopoty z przyjęciem piłek od Pablo Crera i Pawła Halaby, którzy sprawili, że Trefl prowadził 15:11. Świetna dyspozycja gdańskich lwów trwała nadal, a cała drużyna spisywała się bez zarzutu. Duet Filipiak/Halaba był nie do zatrzymania i drużyna Michała Winiarskiego prowadziła 20:16. Goście nie potrafili znaleźć skutecznej odpowiedzi na rewelacyjną postawę Trefla i przełożyło się to na ich grę. Aleksander Śliwka pomylił się w ostatniej akcji seta i Trefl Gdańsk zasłużenie wygrał partię numer dwa 25:19 i doprowadził do remisu 1:1 w całym spotkaniu.
Set numer trzy zaczął się od asów serwisowych w wykonaniu Trefla Gdańsk. Punktowali Crer oraz Filipiak i mieliśmy 5:2 dla gdańszczan. ZAKSA jednak nie zamierzała odpuścić., Poprawa przez nich gry w obronie zaowocowała remisem 10:10 po punktowym ataku Śliwki. Obraz gry jednak zmieniał się jak w kalejdoskopie. Świetnie spisywał się Ruben Schott i drużyna z Gdańska prowadziła 16:13, ale Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po błędzie Halaby doprowadziła do remisu 18:18. Końcówka seta była bardzo zacięta i rozegrano ją na przewagi. Była to niesamowita walka punkt za punkt, gdzie szala zwycięstwa przechylała się z jednej strony na drugą. Ostatecznie szczęście uśmiechnęło się do gości, którzy wytrzymali tę wojnę nerwów. Po ataku Aleksandra Śliwki, który grał rewelacyjnie, ZAKSA wygrała tę partię 36:34 i objęła prowadzenie w całym spotkaniu 2:1.
Od początku czwartej partii drużyna Nikoli Grbicia spisywała się bardzo dobrze. Wygrana w poprzednim secie dała mi zastrzyk potrzebnej energii by zacząć dyktować warunki na boisku. Świetnie w obronie grał Paweł Zatorski, a punkty zdobywali Aleksander Śliwka oraz Arpad Baroti (10:6 dla ZAKSY). Węgierski atakujący wraz z Kamilem Semeniukiem świetnie zagrywali i dzięki nim drużyna z południa Polski prowadziła już 17:8. Drużyna Trefla była wyraźnie rozbita i nie stanowiła przeszkody dla kędzierzyńskiego walca, którego nie było sposób zatrzymać (21:14). ZAKSA pewnie wygrała tę partię 25:17, po tym jak swój serwis zepsuł Szymon Jakubiszak, a całe spotkanie 3:1. Dzięki tej wygranej goście z Kędzierzyna zapisali na swoje konto trzy punkty i awansowali na pierwsze miejsce w PlusLidze.
PlusLiga, 9. kolejka:
Trefl Gdańsk - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (23:25, 25:19, 34:36, 17:25)
Trefl Gdańsk: Filipiak, Janusz, Schott, Halaba, Crer, Grzyb, Olenderek (libero) oraz Majcherski (libero), Sasak, Kozub, Jakubiszak, Mordyl
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Toniutti, Wiśniewski, Semeniuk, Baroti, Smith, Śliwka, Zatorski (libero) oraz Parodi, Rejno
MVP: Aleksander Śliwka (ZAKSA K-K)