Dziewczyny grają super - opinie po dwumeczu Farmutilu Piła z AWF-em Poznań

Siatkarki Farmutilu Piła w dwumeczu z AWF-em Poznań nie traciły nawet seta. Widać, że nadal znajdują się w dobrej formie. Siatkarkom Wojciecha Lalka ciężko było z gospodyniami nawiązać równorzędną walkę. Już w pierwszym meczu wyszły na parkiet jakby nie wierzyły w wygraną. Na pewno na dyspozycję poznanianek wpłynął fakt, że oba mecze były rozgrywane ze względu na to, że rezerwy poznańskiego zespołu grały o zachowanie drugiej ligi w hali przy Drodze Dembińskiej.

Wojciech Lalek trener AWF Poznań: - Komentować to tutaj za bardzo nie mam co. Po raz kolejny gratuluję pilskiemu zespołowi. Robię to z przyjemnością, bo dziewczyny grają teraz super. Od Pucharu Polski prezentują taki poziomie, że każdemu kto przeciw nim stanie, to będzie ciężko o zwycięstwo. Nam zabrakło wszystkiego. Moim zadaniem jest teraz pozbierać tą drużynę, a żeby pobić się o te piąte miejsce. Z gry jestem zupełnie nie zadowolony. Tylko w jednym secie pojęliśmy walkę. Moje atakujące miały katastrofalną skuteczność, która kształtowała się w granicach 20%. Przy takim poziomie nie wygrywa się z nikim. Jeżeli zachowamy taką dyspozycję na siatce to mamy marne szanse ugrać to piąte miejsce. Kalendarz jest taki, że nie pozwala popracować z zespołem nad różnymi elementami. Na razie przegraliśmy ze znacznie lepszym zespołem.

Agnieszka Kosmatka kapitan Farmutilu Piła: - Oba mecze kończyły się wynikami 3:0, ale po dłuższych akcjach było widać, że oddychałyśmy rękawami. Zespół poznański bardzo fajnie bronił i przez to było nam bardzo ciężko. Teraz zaczynamy tą prawdziwą walkę jedziemy w poniedziałek do Bielska i już jesteśmy głowami przy tam tym spotkaniu.

Jerzy Matlak trener Farmutilu Piła: -Przed sezonem wszyscy i nawet my sami się postawiliśmy w takiej sytuacji, że dla nas sezon powinien się już zakończyć. Bycie w czwórce miało być naszym maksymalnym osiągnięciem. Z innymi mieliśmy nie mieć szans, bo jest Bielsko, Kalisz i Muszyna. Te zespoły od samego początku były faworytami. Teraz po Pucharze Polski zmieniły się oczekiwania co do mojego zespołu, a my nadal mamy taką samą drużynę. Nic się nie zmieniło w klubie. Jest ten sam sponsor i takie same zawodniczki, ale apetyty już dużo większe. Jednak z tym trzeba uważać. Przez ostatnie dwa dni oglądałem mecze AZS-u Częstochowa tam też były rozbudzone nadzieję i jak się okazało ludzie "umarli" na boisku. Jestem przekonany, że mój zespół nie umrze na boisku i będzie walczył do końca. Teraz okazało się, że cała sportowa Polska patrzy na nas i się zastanawia skąd mamy taką dobrą formę. Wszyscy zastanawiają się jak długo ją utrzymamy. Mam nadzieję, że będziemy mieli ją do końca. Nie wiem czy to wystarczy do zajęcia pierwszego czy może czwartego miejsca. Gdy jest się w strefie medalowej trzeba pamiętać, aby sprostać zespołom, które są bardzo pobudzone ambicjonalnie. Będą chciały udowodnić, że nasze zwycięstwo w Pucharze Polski było przypadkiem. Będziemy musieli grać super w pozostałych meczach, aby nadrobić pewne braki jakie mamy. Nie ma w zespole, żadnego huraoptymizmu. Zdajemy sobie sprawę, że w tym sezonie zagraliśmy już dużo meczy i może się to na nas odbić. Nie ma, żadnych obiecanek na przyszłość. Jesteśmy zadowoleni z tego co osiągnęliśmy. Grajmy tak jak gramy. Jeśli to wystarczy na wygranie ligi, to będę z tego bardzo zadowolony.

Na konferencję pomeczową nie dotarła kapitan AWF-u Poznań Irina Archangielskaja, która podczas spotkania doznała drobnego urazu.

Komentarze (0)