Maja Storck: Mała część mnie na zawsze zostanie w Polsce [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Maja Storck
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Maja Storck

Maja Storck to jedna z czołowych atakujących ligi niemieckiej i reprezentantka Szwajcarii. Mało kto wie jednak, że ma ona polskie korzenie. - Moja mama jest Polką, ale wyjechała na studia do Szwajcarii i tam dorastałam - mówi zawodniczka Dresdner SC.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Wielu obserwatorów było zaskoczonych tym, jak trudne warunki postawiłyście biało-czerwonym, zwłaszcza we wtorkowym spotkaniu. Jakie odpowiedzi przyniosły wam mecze towarzyskie z reprezentacją Polski?[/b]

Maja Storck, atakująca reprezentacji Szwajcarii: Myślę, że była to dla nas znakomita okazja, by po tak długim okresie przygotowań, w końcu móc zmierzyć się z prawdziwym rywalem. Tak naprawdę wcześniej trudno było nam ocenić, na jakim poziomie się znalazłyśmy. Widzimy, gdzie mamy rezerwy i z pewnością było to dla nas takie podsumowanie pracy tego lata.

W sierpniu miałyście rozegrać eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Waszymi rywalkami w grupie A będą Estonki i Białorusinki. Jak odbiera pani przełożenie tego turnieju na termin styczniowy?

Byłyśmy akurat jedną z tych nacji, których ten wirus nie dotknął w takim stopniu i nasz cykl przygotowawczy nie został aż tak bardzo zaburzony. Fizycznie byłyśmy gotowe, by rozegrać te eliminacje już w sierpniu. Myślę jednak, że dobrze, że szanse się wyrównają. Minusem jest fakt, że jeżeli w styczniu te eliminacje dojdą do skutku, to stanie się to w środku sezonu ligowego. Mam nadzieję, że uda się je rozegrać.

To będzie pani trzeci sezon w Bundeslidze, choć pierwszy w barwach klubu z Drezna. Jak wyjazd na zgrupowanie kadry w trakcie sezonu wpłynie na kalendarz ligowy?

Gram w lidze niemieckiej i tam przerwy w rozgrywkach z tego powodu nie będzie, więc jest to pewnego rodzaju utrudnienie. Nie jest jednak wykluczone, że część spotkań będzie po prostu przełożona, czy inaczej rozplanowana w terminarzu. Z tego co wiem dla większości siatkarek z naszej kadry nie będzie to kłopotliwe, bo liga szwajcarska może pozwolić sobie na dłuższą przerwę podczas meczów reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska

Koronawirus w Szwajcarii nie zebrał tak dużego żniwa jak w Polsce, jednak tuż przed meczami w Łodzi ze sparingów w tej samej hali zrezygnowali Estończycy. Miała pani pewne obawy przed przyjazdem tutaj?

Oczywiście, podróżowanie w tych czasach, nie jest zbyt komfortowe. Jednak dotrzymaliśmy wszystkich procedur, cała nasza drużyna przeszła negatywnie test na obecność koronawirusa, polska reprezentacja również. Mieliśmy więc pewność, że każdy dookoła jest zdrowy. Mam nadzieję, że tak już pozostanie aż do czasu naszego bezpiecznego powrotu.

Wiem, że pani mama pochodzi z Polski. Z jakiego powodu zdecydowała się opuścić kraj? Było to pokłosie ówczesnego ustroju politycznego?

Nie, w żadnym wypadku. Po prostu chciała podjąć studia za granicą. Wybrała akurat edukację w Szwajcarii i tam spotkali się z moim tatą. Z tego powodu się tam zadomowiła i ja dorastałam już w tym kraju.

A czy myślała pani o grze w polskiej lidze?

Szczerze mówiąc, rozważałam taką opcję. Głównie w momencie, gdy zaczynałam swoją reprezentacyjną karierę. Myślę, że jednak zmiana środowiska byłaby dla mnie w tamtym czasie dość drastyczna. Grając w Bundeslidze nie miałam takiej bariery językowej. Ciesze się, że gram w Niemczech i reprezentuję Szwajcarię, ale jakaś mała część mnie na zawsze zostanie w Polsce.

Wiadomo już, jakie restrykcje będą obowiązywały podczas nadchodzącego sezonu w Bundeslidze?

Tego jeszcze nie wiem. Wierzę, że to będzie "normalny" sezon. Zachowajmy ostrożność, a w trakcie sezonu musimy być gotowi na to, by elastycznie reagować na wydarzenia.

Zobacz również:
Koronawirus w PlusLidze. PLS zareagowała na zakażenie siatkarza Aluronu CMC Zawiercie. Będą pilne testy w klubach
PlusLiga. Oficjalnie: jeden z siatkarzy Aluronu CMC Zawiercie zakażony koronawirusem!

Komentarze (0)