Kosmiczne liczby zakażonych w Wielkiej Brytanii. "Nie można przychodzić do siebie w odwiedziny"

Getty Images / Ewan Bootman/NurPhoto / Na zdjęciu: szkocki policjant w czasie pandemii
Getty Images / Ewan Bootman/NurPhoto / Na zdjęciu: szkocki policjant w czasie pandemii

Wielka Brytania bije kolejne rekordy zakażeń. Rząd podjął decyzję o daleko idących obostrzeniach. Nic dziwnego. Choć niektóre, jak te w przypadku treningów sportowych, trudno zrozumieć. Ludzie na Wyspach mają dość pandemii.

- W Szkocji dziennie jest ok. tysiąca nowych zachorowań. To bardzo dużo, bo obszarowo jest osiem razy mniejsza od Polski. W Wielkiej Brytanii, która jest powierzchniowo porównywalna do naszego kraju, to już 17,5 tys. nowych chorych dziennie - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Marcin Chrenowski, siatkarz Volleyball Aberdeen. Z klubem startuje w drugim i zarazem ostatnim poziomie rozgrywkowym w Szkocji.

A raczej startował. Przez pandemię szkocka liga nie wznowiła rozgrywek. Drużyna nawet nie zdecydowała się zgłosić do ligi. Zawodnicy byli pewni, że rozgrywki nawet się nie rozpoczną. A nawet jeśli, szybko zostaną wstrzymane. Ponadto start w lidze byłby równoznaczny z częstymi podróżami po kraju, tymczasem w jednym samochodzie mogą przebywać wyłącznie osoby z jednego gospodarstwa domowego. Dojazd każdego z osobna na własny koszt zwyczajnie się nie opłaca.

- Ludzie nie panikują, ale obostrzenia są bardzo daleko idące. Np. nie można przychodzić w odwiedziny do znajomych. Na zewnątrz w grupie może przebywać tylko sześć osób. W pubach alkohol może być podawany wyłącznie na zewnątrz. W regionach, gdzie zachorowań jest najwięcej, restauracje są zamykane - ze zrozumieniem tłumaczy Chrenowski.

ZOBACZ WIDEO: Liga Narodów. Maciej Rybus zakażony koronawirusem. Reprezentant opowiedział o swoim stanie zdrowia

Duża część Szkotów zgadza się z koniecznością zachowania szczególnej ostrożności i respektowania zasad sanitarnych. Jednak nawet oni mają dość pandemii.

- Chcieliśmy wynająć halę, aby trenować z zespołem. Najnowsze informacje, które krążą w społeczeństwie są jednak takie, że wszelkie sporty wewnątrz budynków będą zakazane. Gramy w parku, ale pogoda jest coraz gorsza, więc niedługo stracimy tę możliwość - przyznaje Chrenowski.

I dodaje, że w Polsce obowiązują znacznie jaśniejsze reguły postępowania: - Tutaj często ludzie żyją w niewiedzy, aby dopiero przy jakiejś okazji dowiedzieć się, jakie funkcjonują obostrzenia. Według reguł szkockiego związku siatkówki, zaaprobowanych przez rząd, podczas treningu na boisku może przebywać tylko osiem osób. To daje cztery osoby na drużynę. Do tego nie wolno blokować, więc nie da się trenować najbardziej podstawowych elementów gry w siatkówkę. To kuriozum.

Chrenowski żyje przekonaniem, że niebawem pandemia dojdzie do maksimum dziennych przypadków, po którym tendencja zacznie się odwracać.

- Z wypowiedzi ekspertów, które czytam coraz częściej, wynika, że wirus powoli mutuje w bardziej zaraźliwy, ale mnie agresywny. Oznaczałoby to, że będzie coraz więcej przypadków zachorowań, ale śmiertelność zacznie spadać. Taką przynajmniej mam nadzieję. Sprawy gospodarcze zapewne zaczną mieć priorytet. Ktoś będzie musiał w końcu zająć się bezrobociem i stratami w gospodarce, które niebawem mogą być katastrofalne w skutkach - zaznacza Polak.

Dzienny rekord zachorowań w Wielkiej Brytanii wynosi 17 540 przypadków. Tak było 8 października. W poniedziałek odnotowano 13 970 nowych zakażeń. Tego samego dnia z powodu COVID-19 zmarło tam 50 osób. Od początku pandemii przypadków śmiertelnych na Wyspach odnotowano 42 875.

Koronawirus po mistrzostwach Europy juniorów. Były uchybienia w organizacji >>
Maciej Muzaj zachorował. Siatkarz wyjawia, jakie miał objawy >>

Źródło artykułu: