Siatkówka. PlusLiga. Kolejne przeprosiny Anastasiego. "To było absolutnie niewłaściwe"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Andrea Anastasi
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Andrea Anastasi

Na prywatnym koncie na Twitterze Andrea Anastasi odniósł się do skandalu z jego udziałem. - To było absolutnie niewłaściwe, dlatego nie zamierzam szukać wymówek - stwierdził trener.

Wciąż sporym echem odbija się zachowanie Andrei Anastasiego w niedzielnym meczu VERVY Warszawa Orlen Paliwa z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Przypomnijmy, że po jednej z akcji włoski szkoleniowiec w niewybrednych słowach odezwał się w stronę Piotra Orczyka.

Sprawa wywołała duże oburzenie, tym bardziej, że to kolejny wybryk doświadczonego trenera. Szczególnie w internecie rozgorzała dyskusja na temat piętnowania tego typu zachowań. Mimo sporej afery klub z Warszawy dość długo milczał w tej sprawie.

W poniedziałek VERVA wystosowała oświadczenie, które jednak przez swą treść dolało tylko oliwy do ognia. Dzień później sprawy w swoje ręce wziął sam winowajca. Anastasi opublikował krótki filmik na Twitterze, bezpośrednio odnosząc się do całego zajścia.

- Chciałbym przeprosić wszystkich dotkniętych moimi słowami wypowiedzianymi podczas meczu z Wartą. To było absolutnie niewłaściwe, dlatego nie zamierzam szukać wymówek. Będzie o wiele lepiej, jeśli pokażę swoją twarz na nagraniu i powiem "przepraszam" - powiedział szkoleniowiec.

    60-latek zwrócił się także do samego Orczyka. - Przepraszam Piotr, to był wielki błąd i mam nadzieję, że przyjmiesz moje przeprosiny - powiedział trener, zwracając się także do innych osób zniesmaczonych zajściem. - Czasami podczas meczów tracimy kontrolę, używając przy tym brzydkich słów. Mam nadzieję, że przeprosiny zostaną przyjęte - dodał Anastasi.

Czytaj także:
PlusLiga. Zawiercianie nie dali się ponieść emocjom. "Nasz trener nie wprowadzał tak nerwowej atmosfery, jak Anastasi"
Andrea Anastasi przeprosił za swoje zachowanie. Krótkie oświadczenie VERVY Warszawa

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny mecz. Trwał… 5 sekund

Źródło artykułu: