W tym wieku jednego kroku do wygrania Ligi Mistrzów zabrakło PGE Skrze Bełchatów i Asseco Resovii Rzeszów. Oba kluby okazały się gorsze niż Zenit Kazań. Kędzierzynianie w trwającej edycji rozprawili się z wspomnianym rosyjskim gigantem, a w decydującym o zwycięstwie w rozgrywkach meczu zmierzą się z włoskim Itasem Trentino. To trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów z przełomu pierwszej i drugiej dekady wieku.
- Nie ma co ukrywać, że stres będzie przeogromny, ponieważ walczymy nie tylko dla klubu, ale również dla całej polskiej siatkówki. Wszyscy trzymają kciuki za to, żebyśmy wygrali ten mecz. Dlatego presja będzie duża - mówi Krzysztof Rejno w ZAKSA TV.
Wicemistrzowie Polski powalczą o trofeum w Weronie. Do pokonania mieli wyraźnie więcej kilometrów niż siatkarze Itasu Trentino, ale stawili się w miejscu akcji wcześniej niż rywale.
ZOBACZ WIDEO: Marlena Kowalewska: Jestem z nas bardzo dumna
- Jeden dzień treningu więcej pozwoli nam wyrównać szanse i każdemu z nas pomógł zapoznać się z halą. Myślę, że to był dobry pomysł przylecieć dzień wcześniej. Nie jest jednak tak, że ta mała przewaga będzie mieć znaczenia w finale - uważa Rejno.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozpocznie walkę w finale o godzinie 20:30 w sobotę.
Czytaj także: Szczególny smak mistrzostwa Polski dla Natalii Mędrzyk. "Tak trudno jeszcze nie było"
Czytaj także: Koniec widowiskowego finału. Poznaliśmy mistrza Polski!