Gino Sirci: Topowa kadra i topowy klub to za dużo dla jednego trenera

- Sukces Polski nie zależy od zatrudnienia Nikoli Grbicia. Dla was lepszy będzie mniej zajęty trener, jak Michał Winiarski - mówi nam Gino Sirci, klubowy pracodawca Grbicia w Sir Safety Perugia.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Nikola Grbić WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Nikola Grbić
Nikola Grbić to dla prezesa PZPS Sebastiana Świderskiego kandydat numer 1 na nowego selekcjonera siatkarskiej reprezentacji Polski. Serbski szkoleniowiec jest zainteresowany pracą z Biało-Czerwonymi, jednak sprawę utrudnia fakt, że prowadzi już drużynę klubową - Sir Safety Perugia. Prezes jednego z najlepszych włoskich klubów, Gino Sirci, jest przeciwny łączeniu przez Grbicia pracy w topowym europejskim klubie oraz w jednej z najmocniejszych drużyn narodowych. Dlaczego? O tym mówi w rozmowie z WP SportoweFakty. Wskazuje też szkoleniowca, po którego jego zdaniem powinien sięgnąć Świderski.

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Słyszałem, że w tym tygodniu miał pan rozmawiać z Nikolą Grbiciem o jego ewentualnej pracy w reprezentacji Polski. Jak wyglądała ta rozmowa?

Gino Sirci, prezes Sir Safety Perugia: Spotkaliśmy się na kolacji, przedstawiłem mu mój punkt widzenia. Powiedziałem mu, że przed Perugią bardzo wymagający rok i nie widzę możliwości łączenia pracy w naszym klubie z innym dużym przedsięwzięciem, jakim byłoby trenowanie reprezentacji Polski. Wcześniej widziałem, że Vital Heynen, łącząc te dwie role, miał nadmiar zajęć. Nie wydaje mi się, żeby podjęcie się dwóch bardzo wymagających wyzwań było w sporcie właściwą drogą do sukcesów. Grbić przedstawił mi swoje racje, jednak powiedziałem mu: Nikola, nie. Ta praca wymaga mnóstwo poświęcenia. Gramy w lidze włoskiej, w Lidze Mistrzów, teraz przed nami Superpuchar Włoch, potem Puchar Włoch. Cztery ważne cele do osiągnięcia. I do tego miałbyś jeszcze prowadzić drużynę narodową? Dla mnie to niemożliwe. Wydaje mi się, że Nikola mnie zrozumiał, zaakceptował moje stanowisko i nie będzie ponownie prosił o zgodę na poprowadzenie polskiej kadry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spariodowała grę w tenisa. Padniesz ze śmiechu!
Mówi pan, że przed wami rok pełen wyzwań, jednak na dobrą sprawę Grbić zająłby się reprezentacją Polski dopiero w maju, kiedy sezon klubowy już się zakończy.

Wiem o tym, jednak wciąż twierdzę, że nie tędy droga. Moim zdaniem selekcjoner drużyny narodowej powinien oglądać kandydatów do kadry na żywo, nie w telewizji. Powinien przebywać w kraju, w którym pracuje, czuć lokalną siatkówkę. Poza tym prowadząc dwie drużyny nie skupiasz się w pełni na jednej z nich. Uciekasz myślami do tej drugiej. Jeśli byłaby mowa o mniej znaczącej reprezentacji, dajmy na to Ukrainie, albo o trochę mniej renomowanym klubie, Rawennie lub Latinie, sprawa wyglądałaby inaczej, bo słabsza reprezentacja nie celuje w medale wielkich imprez, a słabszy klub nie gra w europejskich pucharach i nie walczy o mistrzostwo kraju.

Przez ostatnie dwa lata trenerem pańskiego klubu był Vital Heynen. To ten czas pokazał panu, że Perugia i kadra Polski to za dużo jak na jednego trenera?

Absolutnie tak. Kiedy ściągałem do nas Heynena, nie miałem pojęcia, jak to wygląda. Teraz już wiem, że to problem. I wiem, że mam rację sądząc, że nie da się pracować jednocześnie w bardzo silnym klubie oraz bardzo silnej reprezentacji i w obu tych miejscach wykonywać swoje zadania najlepiej jak to możliwe. Heynen w czasie sezonu klubowego poświęcał czas na rozmowy z polskimi działaczami, z dziennikarzami, co jakiś czas potrzebował pojechać do Polski, żeby spotkać się ze sponsorami kadry. Wtedy byłem tym, który zatrudnił Heynena jako drugi, więc z szacunku do jego pierwszego miejsca pracy nie wtrącałem się i na to wszystko pozwalałem. Jednak w tym czasie zdałem sobie sprawę, jak wymagające jest prowadzenie waszej drużyny. To siatkarska reprezentacja Polski! Nie, z całym szacunkiem, Norwegii.

Zamierzałem zapytać, czy po rozmowie z panem Nikola Grbić jest bliżej uzyskania pańskiej zgody na jego pracę z Polakami, jednak już wiem, że nie jest.

Jest bardzo daleko od otrzymania takiego przyzwolenia. Nie zgadzam się na to.

Andrea Giani prowadzi jednocześnie topowy klub Serie A, Modenę, oraz mocną drużynę narodową Niemiec. To też inna sytuacja?

Nie chcę mówić o innych. Wiem jednak, że w Polsce siatkówka jest jak religia. Rozumiem Nikolę, że myśli o poprowadzeniu waszej kadry, jednak tłumaczę mu, że wciąż jest młodym trenerem, ma dopiero 48 lat, i może jeszcze poczekać na taką szansę. Ma czas. Nikola mówił, że mógłby być zainteresowany, jednak usłyszał ode mnie, że powinien skoncentrować się na tym, po co przyjechał do Perugii. Z kolei panu Świderskiemu rekomendowałbym zatrudnienie "wolnego" trenera. Takiego, który prowadząc polski zespół nie byłby zaangażowany w inne projekty i mógłby w pełni skupić się na swoim zadaniu. Proszę mi powiedzieć, czy Michał Winiarski prowadzi jakiś zespół klubowy w Polsce?

Jest trenerem Trefla Gdańsk. To drużyna ze środka tabeli Plusligi.

Na miejscu pana Świderskiego zwróciłbym na niego uwagę. Ma pod nosem dobrego trenera, który prowadzi zespół spoza ścisłej ligowej czołówki. Polaka z polskiego klubu. Według mnie to dobra sytuacja. Winiarski jest na miejscu, będzie miał możliwość śledzenia na bieżąco tego, co dzieje się w Pluslidze.

Spodziewamy się, że PZPS chce, by Winiarski znalazł się w sztabie kadry i uczył się od bardziej doświadczonego trenera, takiego jak Grbić.

Ale Winiarski ma już doświadczenie. Jak długo pracuje jako pierwszy trener? Trzy lata? Kiedy ja w 2014 roku zatrudniałem Grbicia za pierwszym razem, to była jego pierwsza samodzielna praca. Trzy lata to już sporo. Powtórzę, że Winiarski wydaje mi się bardzo dobrym kandydatem. Był świetnym siatkarzem, nie pracuje w topowym klubie, do tego w polskim. Moim zdaniem to odpowiedni wybór dla waszej reprezentacji. Mój trener już teraz jest naprawdę bardzo, bardzo zajętym człowiekiem.

Podsumujmy: jeżeli Grbić zechce objąć polską kadrę, będzie musiał zrezygnować z pracy w Perugii?

Nie chcę o tym mówić.

Heynena zwolnił pan w bardzo nietypowym momencie poprzedniego sezonu: między pierwszym a drugim meczem finałów Serie A. Dlaczego?

Wygraliśmy wtedy sezon zasadniczy, ale w play-offach drużyna prezentowała się źle. Każdy kolejny mecz był gorszy od poprzedniego. W pewnym momencie poprosiłem Vitala, żeby coś z tym zrobił, ale gra zespołu się nie poprawiła. W pewnych sprawach nie potrafiliśmy znaleźć wspólnego języka. Potem przegraliśmy pierwsze spotkanie finałów z Civitanovą, 0:3 u siebie, po bardzo słabym występie. Byłem tym mocno rozczarowany. Widziałem też, że niektórzy zawodnicy nie są zadowoleni i dlatego poprosiłem Heynena, żeby pozwolił przejąć stery drugiemu trenerowi. Rozstałem się z Vitalem bez satysfakcji, było mi przykro. Widziałem jednak, że klubowi, na który wykładam dużo pieniędzy, ucieka szansa na mistrzostwo, więc musiałem podjąć trudną decyzję. Chcę jednak podkreślić, że trener Heynen to dobry człowiek.

Były selekcjoner kadry Polski pracował w Perugii przez dwa lata, jednak nie zdobył mistrzostwa Włoch. Z Nikolą Grbiciem macie na to większe szanse?

Uważam, że Grbić w Perugii to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Na pewno mamy szansę na tytuł, bo zbudowaliśmy mocną drużynę. Mam nadzieję, że przed nami ekscytujący rok.

Zespół wygląda na mocniejszy niż w poprzednim sezonie. Do ekipy, której liderem jest Wilfredo Leon, dołączyli Simone Gianelli, Matt Anderson, Kamil Rychlicki. Pańskim zdaniem to najlepszy skład we Włoszech?

Na pewno jest droższy niż ten sprzed roku. A czy lepszy - pokaże boisko. Ono nie bierze pod uwagę, ile się komu płaci.

Leon został nowym kapitanem. To pańska decyzja?

Tak. Uważam, że bardzo dobra. Wilfredo jest przeszczęśliwy. Widzę teraz innego człowieka! Mogę powiedzieć, że nową wersję Leona. Jest niesamowicie skoncentrowany, pełen energii, uśmiechnięty. Jego więź z drużyną jest teraz niezwykle silna. Uważam, że to idealny kapitan. Idealny! Dla mnie on jest naturalnym liderem, nie tylko na boisku, ale i poza nim. I w ostatnich dniach on to bardzo wyraźnie pokazuje.

Poza Wilfredo macie w drużynie Kamila Rychlickiego, który reprezentuje Luksemburg, ale jest Polakiem, wcześniej w pańskim klubie grał Maciej Muzaj, a trenerem był wspominany już wielokrotnie były selekcjoner Biało-Czerwonych. Można chyba powiedzieć, że Perugia to miejsce przyjazne Polsce i polskiej siatkówce?

Jasne, że tak! Bardzo lubię Polaków, to mili, przyjaźni ludzie. Ze wszystkich krajów Europy Wschodniej najbardziej lubię właśnie Polskę. Kiedy się tam pojawiam, ludzie czasem mnie rozpoznają i są wobec mnie bardzo serdeczni. Witają się, uśmiechają, chcą rozmawiać. Świetnie się u was czuję.

Ale trenera naszej drużynie narodowej i tak pan nie odda?

Uważam, że sukces polskiej reprezentacji nie zależy od tego, czy zatrudni Nikolę Grbicia, czy nie. Jego czeka ciężka praca we Włoszech. Dla was lepszy będzie mniej zajęty trener, jak Winiarski. Tak podpowiada mi doświadczenie dwóch ostatnich lat.

Czytaj także:
Ciekawi kandydaci na trenera kadry Polski
Nowy rozdział w życiu Artura Szalpuka. Zmienił klub i sposób myślenia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×