Trener zaskoczył po trzysetowej porażce. "Jestem dumny z chłopaków"

Cerrad Enea Czarni nie potrafią "przełamać się" w meczach u siebie, a poza kontuzjami typowo siatkarskimi, muszą zmagać się też z innymi dolegliwościami. Pomimo porażki z Asseco Resovią, Jakub Bednaruk stara się więc szukać pozytywów.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Jakub Bednaruk WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jakub Bednaruk
W środę Cerrad Enea Czarni Radom przegrali w zaległym meczu 16. kolejki PlusLigi z Asseco Resovią Rzeszów 0:3. Potrafili przeciwstawić się rywalom w dwóch pierwszych partiach spotkania. W drugiej o wyniku musiała zadecydować walka na przewagi, zakończona wynikiem 28:30. - Szukam pozytywów. Dwa pierwsze sety naprawdę bardzo dobre - stwierdził po zakończeniu pojedynku Jakub Bednaruk.

Dumny mimo porażki


- Nie ma co się zastanawiać nad trzecim setem, kiedy rozpoczynasz od 0:8 przy chyba czterech asach, i to takich, że ciężko było cokolwiek zrobić - trener gospodarzy przypomniał piorunujący w wykonaniu przyjezdnych początek trzeciej odsłony. - Wiem, że będzie taka ocena meczu, że przegraliśmy 0:3, a ja jestem dumny z tych chłopaków, bo mamy siedmiu do grania, w tym jeszcze trzech z biegunką - zdradził szkoleniowiec.

- Trafiliśmy na wirusa. Przegraliśmy, chłopaki dali z siebie maksa, szkoda, że o obrazie zaważy trzeci set, bo dwa były naprawdę bardzo dobre - ocenił Bednaruk. W składzie jego drużyny zabrakło kontuzjowanego we wcześniejszym meczu, z Cuprum Lubin, Daniela Gąsiora, który nie zagra już do końca sezonu, oraz ponownie Jose Ademara Santany, a także Bartłomieja Lemańskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: David Beckham w nowej roli. Świetnie sobie radzi z patelnią

Nieobecność spowodowana... "jelitówką"


Zaskakująca mogła być zwłaszcza absencja środkowego, wyróżniającego się w ostatnich spotkaniach. - Nie było go dzień po meczu z Cuprum, zadzwonił, że nie schodzi z sedesu. Ma "jelitówkę", dochodzi do tego gorączka. Nie tylko on zresztą. Pozostali mogli jednak wystąpić - kontynuował trener Czarnych.

Bednaruk miał więc mocno ograniczone pole manewru. - Na zmianę miałem tylko Alexa [Bergera-przyp. P.D.], który nie czuje jeszcze swojego ciała. Mam półtorej zmiany, bo jest jeszcze Sasza [Aleksandr Woropajew-przyp. P.D.], który ma dobry serwis. Powiedziałem mu, żeby ryzykował, nie wyszło, trudno, takie życie - powiedział szkoleniowiec.

Walczą z ogromnymi problemami kadrowymi


- Przecież nikt nie ocenia nas przez pryzmat tego, że gramy teoretycznie drugą "szóstką". Graliśmy dwa sety na równo, brakowało nam tak naprawdę jednej piłki, żeby wygrać drugą partię, a pierwsza też była do wygrania, bo "trafili" nas w jednym ustawieniu - zaznaczył Bednaruk.

Czarni mają mało czasu na wyleczenie dolegliwości, ponieważ już w niedzielę rozegrają kolejny ważny mecz w kontekście utrzymania, z LUK-iem Lublin. - Ademar od piątku zacznie się poruszać. Alex coraz lepiej się czuje, tylko to jest taka kontuzja, że musi przestawić sobie w głowie, że nic się nie wydarzy. To jest coś, co wydarzyło mu się kiedyś, ta kontuzja wróciła - podkreślił szkoleniowiec. - Musi nauczyć się jeszcze raz kontrolować swoje ciało. To jest ciężka sprawa, ale bardzo na niego liczymy. Jest naszym kapitanem, musimy go mieć, bo to bardzo ważna postać - zakończył, nawiązując do problemów Austriaka z kręgosłupem.

Czytaj także:
>> W rok od pierwszej ligi do podstawowego składu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. "Dostałem szansę od losu"
>> Na początku dali się wystrzelać rywalom, a potem zrobili swoje. "W końcówce ręka zmiękła"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×