Drużyna ŁKS Commercecon Łódź bardzo szybko, bo w dwóch trzysetowych spotkaniach, rozstrzygnęła na swoją korzyść ćwierćfinałową rywalizację z E.Leclerc Moya Radomką Radom. - Nie spodziewałyśmy się, że to będzie taka jednostronna walka, tym bardziej w tym drugim meczu - przyznała Joanna Pacak.
- Po pierwsze, grałyśmy jako gość, a po drugie, te mecze rewanżowe zawsze są trudniejsze, ponieważ już lepiej znamy się jako rywale, a dodatkowo Radomka grała "o życie". Mimo wszystko, były to szybkie spotkania dla nas, super - stwierdziła środkowa łódzkiego zespołu.
Rok po triumfie w rywalizacji o trzecie miejsce w Tauron Lidze, ŁKS ponownie ograł przeciwnika z Radomia w fazie play-off. - Tamtym razem stawka była wyższa, ponieważ grałyśmy o brązowe medale, i był to decydujący, piąty mecz - przypomniała Pacak. - Teraz stawka była niższa, bo walczyłyśmy o wejście do czołowej "czwórki", ale równie ważna, ponieważ aby myśleć o medalach, musiałyśmy przejść z wynikiem pozytywnym dla nas - zaznaczyła.
ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji
Mimo iż Radomka rozegrała kilka spotkań bieżącego sezonu w nowym obiekcie, to na pojedynki w najważniejszej części sezonu wróciła do Hali MOSiR-u, którą dobrze wspominają również Łódzkie Wiewióry. Wszak to właśnie "pod złotym sufitem" odebrały przed rokiem brązowe medale. - Hala przyjemna, dobrze znana, z przyjemnymi skojarzeniami - potwierdziła Pacak.
Zawodniczki ŁKS-u ponownie wyszły na parkiet bardzo skupione i świetnie przygotowane. - Dobrze odrobiłyśmy pracę domową zarówno w pierwszym, jak i w drugim meczu. Skupiłyśmy się na naszej grze, bo ona była kluczowa, przede wszystkim organizacja gry i zagrywka. Jak widać, to wystarczyło - skomentowała środkowa.
Przyjezdne mogły liczyć na ogłuszające wsparcie swoich kibiców, którzy w liczbie ponad dwustu dwudziestu stawali się na trybunach radomskiej hali. - Byłyśmy zaskoczone tym, ilu naszych kibiców przyjechało. Czułyśmy się tak, jakbyśmy grały u siebie. Słyszałyśmy ich wsparcie przez cały mecz. Oczywiście ogromnie im dziękujemy, ja osobiście bardzo się wzruszam, gdy widzę taki doping - nie ukrywała Pacak.
Względem wcześniejszych spotkań tego sezonu i pierwszego meczu ćwierćfinałowego, w wyjściowej "szóstce" Radomki doszło do kilku zmian. Łodzianki były jednak na to przygotowane. - Oczywiście małym zaskoczeniem była Alexandra Lazić, która pojawiła się na ataku. Nie zmienia to jednak faktu, że byłyśmy przygotowane na taką możliwość - powiedziała Pacak.
Czytaj także:
>> Musieliśmy nagiąć zasady. Szóstka meczów rewanżowych ćwierćfinałów Tauron Ligi
>> Czekamy na ostatnie ćwierćfinalistki. Biernat: Obiecałem dziewczynom ten mecz