W sezonie olimpijskim nie ma miejsca na błędy, dlatego Piotr Lisek i jego sztab wolą dmuchać na zimne. Kilka dni temu tyczkarz nabawił się kontuzji pachwiny, ale jak sam przyznał, nie jest to groźna kontuzja. Jeszcze kilka dni temu zapewniał, że wystartuje na mityngach w Polsce.
- Musiałem odpuścić pierwszy start w Cottbus, ale na pewno wystartuję na mityngach w Polsce: w Toruniu i Łodzi. Chcę pokazać się z jak najlepszej strony - mówił w rozmowie z Polskim Radiem.
Wiemy już jednak, że Liska ani Toruniu, ani w Łodzi nie zobaczymy. Lekkoatleta postanowił ostatecznie całkowicie odpuścić sezon halowy i w pełni skupić się na przygotowaniach do kluczowej imprezy roku, czyli igrzysk olimpijskich w Tokio.
Niespełna 28-letni tyczkarz ma na swoim koncie trzy medale mistrzostw świata na otwartym stadionie (brąz w 2015 i 2019 roku, a także srebro w 2017 r.), a także dwa medale MŚ w hali (brąz w 2016 i 2018 roku). Przed czterema laty, w Rio de Janeiro, zajął czwarte miejsce w konkursie olimpijskim.
Czytaj także: Lekkoatletyka. Dobry początek Sylwestra Bednarka, problemy Kamili Lićwinko
Czytaj także: Lekkoatletyka. Bardzo dobra postawa Polaków na bieżni. Wyciszkiewicz-Zawadzka najlepsza w Erfurcie
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co za umiejętności! Tę akcję w futsalu można oglądać w nieskończoność