Co tam się wydarzyło?! Polała się krew, a skocznia zamarła
Trybuny ucichły, a wszyscy z przerażeniem patrzyli na zeskok. Leżał na nim Piotr Żyła z zakrwawioną twarzą. Nie chciał pomocy. Pierwsze doniesienia były dramatyczne, ale skończyło się na strachu. Przypominamy upadek Piotra Żyły z Wisły z 2019 roku.
Piotr Żyła miał spore apetyty na sukces, rywalizację w Pucharze Świata zaczął od świetnej drużynówki. Znacznie pomógł Polakom stanąć na podium i dzień później był jednym z faworytów rywalizacji indywidualnej.
W niedzielę nie miał już jednak tyle szczęścia. Konkurs rozegrano o wczesnej porze. Do południa w Wiśle warunki są zwykle kapryśne i nie inaczej było tym razem. Wiało, momentami mocno. Pierwsza seria była szarpana, niektórzy z czołówki nie trafili na korzystny wiatr i w tej grupie był Piotr Żyła.
ZOBACZ WIDEO: "Lewy" się nie zatrzymuje! Kto pożegna się z kadrą przed mundialem? - Z Pierwszej Piłki #24Przy Żyle natychmiast pojawiły się służby medyczne. Był w szoku. Nie chciał od nikogo pomocy. Sam podniósł się z zeskoku, a media błyskawicznie obiegły obrazki jego zakrwawionego czoła. Gdy emocje opadły, dał się namówić na badania w szpitalu. Te nie wykazały nic poważnego i wszyscy mogli odetchnąć z ulgą. Pierwsze doniesienia nie były jednak za wesołe.
- Piotrek źle wylądował. Podbiło mu nartę. Nie zdążył nawet rozciągnąć rąk i uderzył centralnie głową. Stracił na chwilę przytomność. Jego upór spowodował, że nie pozwolił nikomu do siebie podejść - mówił na antenie TVP Sport Adam Małysz.
Później lekarz kadry, Aleksander Winiarski, przekazał jednak dziennikarzom - będącym na miejscu w Wiśle - bardziej optymistyczne informacje. - Upadek wyglądał nieciekawie, Piotrek obtarł sobie twarz, ale nic poważnego się nie stało. Nie stracił przytomności. Był w szoku i zły, że nie wyszedł mu skok. Wszystko jednak pamięta i czuje się dobrze - uspokoił.
- Ugięły się pode mną nogi. Stałem na górze i widziałem tylko, jak Piotrek leżał na zeskoku. To trudne sytuacje, które ciężko opisać słowami - tak upadek Żyły komentował natomiast Michal Doleżal, wtedy trener polskich skoczków narciarskich.
Po upadku późniejszy indywidualny mistrz świata nie potrzebował zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już tydzień później wystartował w fińskiej Ruce i skakał na wysokim poziomie. Tak samo było przez cały sezon 2019/2020 i kolejny.
Teraz, na początku PŚ 2022/2023, Żyła znów wydaje się być bardzo mocny. W piątkowych kwalifikacjach, rozegranych po raz pierwszy w historii metodą hybrydową, zajął 3. miejsce po próbie na 131. metr. W sobotę i niedzielę może nieźle namieszać w konkursach indywidualnych i być jednym z głównych przeciwników fenomenalnie skaczącego Dawida Kubackiego.
Początek obu konkursów w Wiśle o 16:00. Transmisja w TVP, Eurosporcie i na WP Pilot. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Czytaj także:
"To największy szok". Kubacki zdradził, co trener kazał im robić podczas skoku
Apoloniusz Tajner nie ma złudzeń ws. Stocha. "To jest teraz najważniejsze"
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)