Przestroga dla Dawida Kubackiego

Materiały prasowe / Krzysztof Biegun - fot. Getty Images i Dawid Kubacki - fot. PAP
Materiały prasowe / Krzysztof Biegun - fot. Getty Images i Dawid Kubacki - fot. PAP

Zwycięstwo na inaugurację sezonu niekoniecznie musi zapowiadać zdobycie Kryształowej Kuli. Historia Krzysztofa Bieguna może być przestrogą dla polskiego triumfatora w Wiśle.

[tag=3208]

[/tag]Dawid Kubacki wspaniale zainaugurował nowy sezon Pucharu Świata. Już przy pierwszej próbie 32-latek zakomunikował, że jego forma ma się dobrze, oddając świetny skok. A w serii finałowej było jeszcze lepiej. Dalekie loty i wysokie oceny sędziów (suma 272.2 punktu) sprawiły, że Polak wygrał pierwszy konkurs cyklu. Jednak jeden triumf mu nie wystarczył i następnego dnia (6 listopada) ponownie stanął na najwyższym stopniu podium, wypracowując przewagę 5,6 "oczka" nad drugim Halvorem Egnerem Granerudem.

Jego sukces w Wiśle nie może dziwić. Swoją wysoką dyspozycję pokazywał już w sezonie letnim, co doskonale zauważył Jakub Kot. - Całe lato Dawid skakał bardzo dobrze i nie miał kłopotów, żeby utrzymać to do początku PŚ - stwierdził 32-latek podczas rozmowy z WP SportoweFakty.

Teraz przed skoczkami jednak długa przerwa. Następny konkurs dopiero 25 listopada w Ruce. Automatycznie powstaje więc pytanie: czy Polak do tego czasu podtrzyma formę z Malinki?

ZOBACZ WIDEO: Znakomita forma Kubackiego? Żyła odpowiedział w swoim stylu

- Trzy tygodnie to nie jest aż tak dużo, oczywiście Dawid wolałby startować od razu, ale kalendarz jest jaki jest i trzeba to zaakceptować. Trochę odpoczynku nie zaszkodzi. Jak zawodnik, tak jak Dawid, jest nakręcony psychicznie i fizycznie, to po takiej przerwie też będzie skakał dobrze - zaznaczył.

Zaszczytne grono

To nie pierwszy raz, kiedy to zawodnik z Polski wygrywa pierwszy rozdział wyścigu po Kryształową Kulę. Wcześniej dokonało tego tylko dwóch lotników, a każdy z nich odpoczywa już na emeryturze.

Mowa tutaj o Adamie Małyszu, który osiągnął to w 2001 roku w Kuopio oraz o Krzysztofie Biegunie, powtarzającym ten wyczyn 12 lat później na skoczni w Klingenthal.

Kubacki jest zatem jedynym ciągle skaczącym zawodnikiem, który może poszczycić się takim wynikiem. Ale czy sukces na starcie gwarantował niegdyś także i ostateczny triumf?

W przypadku pierwszego z Panów odpowiedź brzmi zdecydowanie "tak". To właśnie ten sezon napędził w Polsce "małyszomanię". Legenda skoków po wspomnianym zwycięstwie jeszcze sześć razy stawała na najwyższym stopniu podium, wygrywając na koniec cały cykl.

Inaczej wyglądało to u Bieguna. Polski skoczek zajął ostatecznie w "generalce" 35. pozycję, startując w zaledwie ośmiu konkursach. W tamtym czasie skoczka dopadły problemy natury pozasportowej.

- Zgłosiłem się do psychologa Łukasza Miki, który potrafi wykrzesać z człowieka niezwykłe rzeczy [...] Pracowaliśmy nad koncentracją i pozytywnym myśleniem na zasadzie treningu mentalnego, choć w trakcie okazało się, że potrzebuję pomocy nie tylko jako sportowiec, ale i człowiek. Łukasz wiele mnie nauczył, sporo mu zawdzięczam - zdradził podczas rozmowy z Eurosportem.

Na osłodę ostatnich inauguracji

W poprzednich pięciu latach można zobaczyć tendencję spadkową, jeśli chodzi o inauguracje PŚ w wykonaniu polskich reprezentantów. Kibice skoków w naszym kraju mogą bardzo dobrze wspominać chociażby 2018 rok, kiedy to "Biało-Czerwoni" wygrali konkurs drużynowy. Okazali się oni wówczas lepsi od drugich Niemców oraz trzecich Austriaków, a wszystko to na obiekcie w Wiśle.

Rok później nie było zresztą o wiele gorzej. Co prawda, Polacy stanęli na najniższych stopniu podium "drużynówki", ale znakomitą dyspozycją popisał się Kubacki. Skoczek swoją formą zachwycił ekspertów, notując najlepsze skoki ze wszystkich startujących.

Następnie podopieczni Michala Doleżala ponownie zakończyli zmagania na trzecim miejscu w konkursie drużynowym i zarazem pierwszym w sezonie. Jednak indywidualnie wtedy nikt się nie wyróżnił.

W 2021 roku skoczkowie z Polski także bez szału rozpoczęli nowy cykl. Na piątej lokacie w zawodach indywidualnych wylądował Kamil Stoch, a Kubacki zakończył zmagania na dalekiej, 13. pozycji. Więcej "Biało-Czerwonych" nie znalazło się w serii finałowej.

Kamil Stoch poczuł się upokorzony. Szczere wyznanie
To Małysz wymyślił Thurnbichlera. Mówi, co teraz czuje

Źródło artykułu: