Początek sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich jak z bajki zafundował polskim kibicom Dawid Kubacki. W Wiśle mistrz świata skakał w innej, swojej lidze, do której nikt nie miał dostępu. Medalista olimpijski wygrał obie serie kwalifikacyjne i oba konkursy. Zgromadził 200 punktów i pewnie prowadzi w klasyfikacji generalnej zimowego cyklu.
Nie aż tak spektakularnie jak kolega z kadry, ale również na dobrym poziomie sezon zaczął Piotr Żyła. Co prawda na swojej domowej skoczni nie stanął na podium, ale 5. pozycja w sobotę i 8. miejsce dzień później także należy rozpatrywać w kategoriach sukcesu.
W czwartek na łamach WP SportoweFakty Apoloniusz Tajner, były prezes Polskiego Związku Narciarskiego, zwrócił uwagę, iż na początku sezonu Thomas Thurnbichler - nowy trener polskich skoczków - mocno zmienił technikę swoich podopiecznych. Poprzednią rozsypał jak klocki i zaczął budować ją od nowa.
ZOBACZ WIDEO: Rozbrajająca szczerość Żyły. "Dawno takiego nie było"
To dało świetne efekty zwłaszcza u Kubackiego, którego skoki Apoloniusz Tajner analizował tak: - Odbicie Dawida jest twarde, dzięki temu mniej wyhamowuje prędkość w momencie wyjścia z progu. Do tego prowadzi narty płasko i nie wytraca zbyt szybko prędkości przelotowej (więcej TUTAJ).
Warto jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden element, którego były prezes PZN nie wymienił, a który świetnie funkcjonował w Wiśle zarówno w przypadku Kubackiego jak i Żyły. Chodzi o prędkość na najeździe, która u obu naszych reprezentantów była jedna z najlepszych w całej stawce.
Najbardziej wymierny do dokonania porównań był niedzielny konkurs, w którym jury ani razu nie dokonało zmiany belki startowej. Obie serie rozegrano z platformy nr 12. I tak, w pierwszej serii najszybsza była trójka skoczków: Piotr Żyła (89,2 km/h) oraz dwaj niemieccy skoczkowie, którzy zwykle brylują w tym elemencie, Karl Geiger i Constantin Schmid. Kubacki pojechał od nich niewiele wolniej, bowiem 88,9 km/h.
W finale na Żyłę nie było już mocnych. Na najeździe, na którym korzystano tak jak zawsze podczas Pucharu Świata z torów lodowych, mistrz świata rozpędził się do prędkości aż 89,3 km/h. Drugi w tym zestawieniu był nie kto inny jak Dawid Kubacki z prędkością równą 89 km/h.
Tym samym w niedzielę Żyła dwukrotnie był od Kubackiego szybszy, ale nie to jest najważniejsze. Dobra prędkość na progu świadczy o właściwej pozycji najazdowej, która później przekłada się najczęściej na daleki skoki. U dwójki Polaków ta teoria sprawdziła się w Wiśle, a to oznacza, że pod względem technicznym są więcej niż dobrze przygotowani do Pucharu Świata.
W poprzednim, nieudanym dla polskich skoczków, sezonie rywale jeździli na najeździe znacznie szybciej od naszych reprezentantów. Thurnbichler szybko to jednak zmienił i pozostaje mieć nadzieję, że taką formę Biało-Czerwonych w tym elemencie zobaczymy także w fińskiej Ruce, gdzie w dniach 26-27 listopada odbędą się dwa kolejne indywidualne konkursy Pucharu Świata.
Czytaj także:
"Zabawa w ciuciubabkę". Gorąco wokół sprzętu skoczków
"Proszę przypatrzeć się". Legenda ma wątpliwości ws. kombinezonów rywali Polaków