Niemcy czekają już 20 lat. Kryzys zamiast nadziei

Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Markus Eisenbichler.
Getty Images / Daniel Kopatsch / Na zdjęciu: Markus Eisenbichler.

Niemcy od ponad dwóch dekad czekają na to, aż ich reprezentant triumfuje w Turnieju Czterech Skoczni. Przed nami 71. edycja turnieju, do którego podopieczni Stefana Horngachera przystępują w trudnym położeniu.

W sezonie 2001/02 Sven Hannawald triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. Został przy tym pierwszym zawodnikiem w historii, który wygrał wszystkie konkursy jednej edycji turnieju. Od tego czasu żaden z reprezentantów Niemiec nie zdołał wygrać prestiżowej imprezy. A u naszych zachodnich sąsiadów ma ona wielkie znaczenie.

Odliczanie kolejnych nieudanych edycji TCS u Niemców trwa nadal i nic nie wskazuje na to, aby miało zakończyć się w sezonie 2022/23. Za skoczkami jak dotąd osiem konkursów Pucharu Świata i tylko w jednym reprezentant Niemiec stawał na podium (Karl Geiger).

Podopieczni Stefana Horngachera mają problem, aby nawiązać walkę z wielką szóstką klasyfikacji generalnej cyklu. Mają też kłopot ze stabilizacją formy i regularnym zajmowaniu miejsc w czołowej dziesiątce. Geiger zrobił to jak dotąd cztery razy, Markus Eisenbichler tylko dwa, dwukrotnie w TOP 10 zawody kończył też Andreas Wellinger, a po razie Constantin Schmid i Pius Paschke.

Dyspozycja Eisenbichlera może martwić niemieckich kibiców najmocniej. W Titisee-Neustadt wydawało się, że wraca na dobre tory. To tam, w drugim konkursie indywidualnym, zajął dziewiątą lokatę - najlepszą w sezonie. Kilka dni później, w Engelbergu, przyszła jednak bolesna weryfikacja.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicom

Doświadczony reprezentant Niemiec miał duże problemy na skoczni w Szwajcarii. Punktował co prawda w obu konkursach, jednak w pierwszym było to dopiero 27. miejsce, a w drugim 30. - ostatnie premiowane w PŚ.

"To nie był mój weekend. Ale jest już za mną. Teraz pełne skupienie na treningu i Turnieju Czterech Skoczni" - napisał w mediach społecznościowych.

Brak motywacji problemem Niemca?

Trudno jednoznacznie wskazać, gdzie leży problem u Eisenbichlera. Warto dodać jednak, że w poprzednim sezonie należał on do ścisłej czołówki Pucharu Świata, o czym świadczy fakt, że ten cykl zakończył na szóstym miejscu w "generalce". Jak zwykle lakoniczny w swoich komentarzach jest trener Horngacher, więc z jego słów trudno wyczytać, co stoi za gorszą dyspozycją jednego z liderów.

Tych przyczyn możemy upatrywać jednak w okresie pomiędzy sezonem 2021/22 a 2022/23. Eisenbichler w listopadzie wyjawił, że po zakończeniu poprzedniego Pucharu Świata, pojawił się u niego problem z motywacją.

- Pod koniec zimy zauważyłem, że pasja nie jest we mnie już tak paląca, jak kiedyś. Myślałem wtedy, co może być tego przyczyną. Nadal mi się to podobało, ale brakowało mi takiego kopniaka - ujawnił skoczek, cytowany przez portal sport1.de.

Skoczek wyznał, że zdecydował się skorzystać z pomocy z zewnątrz. W lecie niezbyt często pojawiał się na skoczni, ale uważa, że odzyskał zapał do skoków. - Było kilka placów budowy o charakterze prywatnym i sportowym. Oczywiście ode mnie zależało, na czym się skoncentruję - mówił.

Niewykluczone, że to właśnie ten okres sprawił, że Eisenbichler jest aktualnie cieniem skoczka z poprzedniego sezonu. Gdyby w tym czasie w reprezentacji Niemiec narodził się nowy lider, kibice mogliby spać spokojnie. Tymczasem wydaje się, że skoki u naszych zachodnich sąsiadów znalazły się na największym zakręcie za kadencji Stefana Horngachera. Ewentualnie niepowodzenie na Turnieju Czterech Skoczni może stać się pierwszoplanowym efektem kryzysu.

Czytaj także:
Kubacki niżej oceniany niż jego wielki rywal. Wyjaśniamy, dlaczego
Mistrzostwa Polski w skokach odwołane. Smutna decyzja

Komentarze (0)