Co się stało z młodym polskim skoczkiem? Stanowcza reakcja

PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Paweł Wąsek
PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Paweł Wąsek

Kibice mogą czuć się zaniepokojeni postawą niektórych polskich skoczków w TCS. W kończącym turniej konkursie w Bischofshofen, Paweł Wąsek, w teorii "czwarty do brydża" w naszej kadrze, spisał się źle. Skomentował to były trener Józef Jarząbek.

Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła skaczą w ostatnim czasie bardzo dobrze i należą do ścisłej czołówki. Poza nimi z dobrej strony w Pucharze Świata pokazuje się Paweł Wąsek. Na tym jednak koniec. Pozostali Polacy regularnie zawodzą, a awans do drugiej serii konkursu stanowi dla nich wyzwanie nie do przejścia.

"Czasami tak bywa"

Józef Jarząbek nie ukrywa, że postawa zawodników z drugiego rzędu nie daje powodów do optymizmu. Tym razem na Paul-Ausserleitner-Schanze nie zawiodło dwóch, a trzech naszych reprezentantów, bowiem niespodziewanie odległe miejsce zajął Paweł Wąsek. Dlaczego?

- To był wypadek przy pracy. Paweł skacze w tym sezonie bardzo dobrze i stabilnie. Nie uważam, że w przypadku tego zawodnika mamy większe powody do obaw, nie możemy mówić tutaj o kryzysie. Trudno jednoznacznie ocenić, co zawiodło na podstawie powtórek telewizyjnych, ale w dużym uogólnieniu Paweł popełnił błąd przy wyjściu z progu i stąd wzięła się słaba próba - mówił Józef Jarząbek w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

- Młodzi zawodnicy mają prawo do wpadek. Paweł cały czas zbiera doświadczenie. TCS generuje wielką presję i jest sporym wyzwaniem dla organizmu. Być może Paweł nie wytrzymał obciążenia, w końcu w tym okresie skacze się nieustannie. Ja jednak myślę, że nie ma sensu tego drążyć i wkrótce przekonamy się, że to była jednorazowa wpadka. Wąsek jest w tym sezonie solidnym punktem naszej reprezentacji i bezapelacyjnie tym czwartym skoczkiem do drużynówki - dodał.

Co robić?

Zarówno Stoch, jak i Kubacki oraz Żyła nie są już zawodnikami pierwszej młodości, a poza Wąskiem następców niestety za bardzo nie widać. Jarząbek nie ukrywa, że sytuacja nie pozwala patrzeć na polskie skoki wyłącznie w różowych barwach.

- Poza Wąskiem i Habdasem nie ma obecnie wiele powodów do optymizmu. Janek nie wytrzymał presji związanej z turniejem, ale myślę, że jego czas jeszcze nadejdzie. W końcu dobrze sobie radzi w zawodach niższej rangi, tych krajowych i nie najgorzej też spisywał się w Pucharze Kontynentalnym. Z mojego punktu widzenia można było po dwóch konkursach odesłać go do domu i spróbować zastąpić kimś innym, bo ewidentnie nie był sobą - mówił.

- Jest to jednak tylko moje subiektywne zdanie, a nie próba krytykowania trenera Thurnbichlera. Janek na pewno jest zdołowany swoim występem na TCS, ale miejmy nadzieję, że się z tym upora. Szczerze mówiąc, cały drugi garnitur kadry nie spisuje się za dobrze. Byłem ostatnio na treningu w Zakopanem i trudno było po nim popaść w zachwyt. Przed naszym sztabem jeszcze dużo pracy. Uważam, że jeśli komunikacja pomiędzy trenerem kadry A i B będzie dobra, to pójdziemy naprzód. Najważniejsze, żeby nie zostawiać zaplecza samemu sobie - podsumował Józef Jarząbek.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Pierwszy trener Kubackiego mówi, co się teraz wydarzy. Ależ zapowiedź
"Nie wszystko działa dobrze". Alarm u niemieckiego skoczka

Komentarze (0)