Pierwszy konkurs MŚ Planica 2023 był bardzo wyrównany. Po pierwszej serii siedemnasty w klasyfikacji Ziga Jelar tracił do lidera Stefana Krafta tylko 7,9 pkt. To świadczy o bardzo zaciętej rywalizacji o medal mistrzostw świata na skoczni normalnej. Kraft oddał skok na odległość 102,5 metra i przed drugą serią był faworytem do zdobycia złota.
W drugiej odsłonie rywalizacji o mistrzostwo świata Kraft skakał jako ostatni. Wylądował na 99. metrze i to było zbyt mało, by sięgnąć po medal. Ostatecznie zakończył na czwartej pozycji. Po zawodach nie ukrywał swojego rozczarowania.
- To jest zdecydowanie najbardziej gorzki moment w mojej karierze na mistrzostwach świata. To był fajny konkurs. Nie do końca jestem dumny - powiedział Kraft w rozmowie z telewizją ORF.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
- Drugi skok wydawał się bardzo dobry. Nie niosło mnie tak, jak w pierwszej serii. Jednak to trenerzy mogliby lepiej ocenić, czy to było sprawiedliwe. Szczęście nie było po mojej stronie. Punkty za wiatr nie odzwierciedlają rzeczywistości - dodał Kraft.
Niepowodzenia swojego kolegi żałował Michael Hayboeck, który w drugiej serii spadł z siódmej na piętnastą pozycję. - Serce mnie boli. To były świetne skoki, a skończył na czwartym miejscu. Zaniemówiłem. To nie były sprawiedliwe zawody. FIS musi wymyślić coś lepszego - powiedział Hayboeck.
Więcej szczęścia miał Piotr Żyła, który po pierwszej serii zajmował trzynaste miejsce. Polak w drugiej próbie osiągnął 105 metrów, pobił rekord skoczni i dzięki temu skokowi zapewnił sobie drugi z rzędu tytuł mistrza świata.
Czytaj także:
Niezwykłe sceny po złocie Żyły. Nagle zaczęli krzyczeć polscy kibice
Burza w zagranicznych mediach po złotym medalu Piotra Żyły