Engelberg 2022. Pozostały nieco ponad dwa miesiące do najważniejszych zawodów w sezonie - mistrzostw świata. Na belce startowej w kwalifikacjach usiadł Simon Ammann, legenda dyscypliny, czterokrotny mistrz olimpijski.
Szwajcar oddał jednak fatalny skok. Po pasywnym locie wylądował na 105. metrze. Zajął 51. miejsce i przed własną publicznością nie zakwalifikował się do konkursu! Był na tyle sfrustrowany swoją formą, że dwa dni później - w niedzielę - w ogóle nie pojawił się na starcie eliminacji.
"Po co on jeszcze skacze?", "Ma 41 lat, to już powinien sobie dać spokój ze skokami", "Nie wie, kiedy ze sceny zejść. Przykro patrzeć" - to najdelikatniejsze opinie, wśród polskich fanów skoków narciarskich, jakie pojawiły się po grudniowych "popisach" Ammanna na skoczni.
Bez medalu, ale zrobił furorę
Szwajcar wiedział jednak swoje. Mimo frustracji nie zszedł z wybranej przed sezonem ścieżki i konsekwentnie przygotowywał się do mistrzostw świata, jego głównego celu na ten sezon. Efekt? W Planicy kibice przecierali oczy ze zdumienia. Po jego skokach po trybunach przechodził szmer zachwytu.
Może i Ammann nie walczył o medale w Słowenii, ale fani byli pod wrażeniem jego metamorfozy. Przez dwa miesiące od jednego z najsłabszych skoczków w stawce Pucharu Świata, Szwajcar wrócił do szerokiej czołówki, najlepszych trzydziestu skoczków na świecie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
W konkursach indywidualnych MŚ zajął 28. i 22. miejsce, a gdyby lepiej lądował na dużej skoczni, mógł być nawet w TOP 15. Najlepsze skoki zostawił na konkurs drużynowy. Jego próby mocno przyczyniły się do niespodziewanego 6. miejsca Szwajcarii, która pokonał jedną z potęg w skokach narciarskich, reprezentację Japonii.
Już po konkursach Ammann tak jak Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki czy Halvor Egner Granerud był rozchwytywany w strefie dla dziennikarzy. Pod względem zainteresowania nie ustępował polskim skoczkom. Nie tylko Szwajcarzy chcieli zamienić kilka zdań z czterokrotnym mistrzem olimpijskim. 41-letni Ammann, którego wielu już odsyłało na emeryturę, znalazł również chwilę czasu dla polskich mediów.
Co zatem zrobił Ammann przed ostatnie dwa miesiące, że mimo bardzo zaawansowanego wieku jak na sportowca tak mocno poprawił swoje skoki?
- Patrząc jak skakałem w Engelbergu, nie było wielkim problemem poprawić się. Generalnie największy progres w swojej formie zrobiłem na mniejszej skoczni w Rasnovie. Wcześniej dobrze skakałem też w Willingen i dzięki temu zyskałem większą pewność siebie w swoich skokach - podkreślił.
- Dla mnie ważne było to, że w Rasnovie - mimo że nie było tam wielu aktualnie najlepszych skoczków na świecie - potrafiłem być w czołówce. Mentalnie nie było łatwo w tym roku, było sporo wpadek. Powtarzałem sobie jednak, że mistrzostwa świata to zupełnie inna gra, nowy początek i interesowały mnie tylko te zawody. To mi pomagało - dodał.
Ważne słowa. Polacy, zapamiętajcie
Słowa Szwajcara mogą być cenną radą dla najbardziej doświadczonych polskich skoczków. Już podczas tegorocznych mistrzostw świata w Planicy Kamil Stoch miał 35, a Piotr Żyła 36 lat. Na kolejnych mistrzostwach, za dwa lata, mogą być w podobnej sytuacji jak Ammann, czyli mieć kłopoty z utrzymaniem formy przez cały sezon. Jeśli tak się stanie i początek Pucharu Świata nie ułoży się po ich myśli, Ammann zdradza, co trzeba wtedy zrobić.
- Najważniejsze to nie poddawać się i myśleć o tym głównym celu, czyli mistrzostwach. Tak zrobiłem ja, gdy miałem swoje kłopoty. Dalej próbowałem poprawiać skoki. Nie załamywałem się nieudanymi konkursami w Engelbergu czy na lotach w Kulm. Było ciężko, ale biorąc pod uwagę jak skaczę na mistrzostwach świata, to łatwiej mi zaakceptować to, co działo się wtedy z moimi skokami - wyjaśnił.
Patrząc, jaki entuzjazm był na twarzy Ammanna w Planicy, można spodziewać się, że 41-letni Szwajcar także i po tym sezonie nie zakończy kariery i za rok znów spróbuje wzbudzić spore zainteresowanie, tym razem na mistrzostwach świata w lotach, które wygrał 13 lat temu.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Terminarz Raw Air 2023:
OSLO
piątek (10.03.2023)
14:45 - treningi (2 serie)
17:30 - prolog
sobota (11.03.2023)
13:40 - seria próbna
14:40 - konkurs indywidualny
niedziela (12.03.2023)
11:15 - prolog
16:30 - konkurs indywidualny
LILLEHAMMER
poniedziałek (13.03.2023)
18:30 - treningi (2 serie)
20:30 - prolog
wtorek (14.03.2023)
15:10 - seria próbna
16:10 - konkurs indywidualny
środa (15.03.2023)
18:15 - seria próbna
19:15 - prolog
czwartek (16.03.2023)
15:30 - seria próbna
16:30 - konkurs indywidualny
VIKERSUND
piątek (17.03.2023)
14:45 - treningi (2 serie)
17:00 - prolog
sobota (18.03.2023)
15:30 - seria próbna
16:30 - konkurs indywidualny
niedziela (19.03.2023)
14:30 - prolog
16:00 - konkurs indywidualny
Czytaj także:
"Nigdy tego nie zrobię". Thurnbichler stanowczo po drużynówce
Thurnbichler zagrał va banque. Tak odniósł się do tego Dawid Kubacki