Na mistrzostwa świata w Planicy Halvor Egner Granerud jechał jako jeden z głównych faworytów. W końcu był liderem Pucharu Świata w skokach narciarskich. Jego indywidualne starty w Słowenii były jednak sporym rozczarowaniem, gdyż z mistrzostw wrócił bez medalu.
Niepowodzenie chciał sobie powetować przed własną publicznością podczas zawodów w Oslo. Na treningach szło mu znakomicie, jednak w loteryjnym konkursie spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Zajął dopiero 4. miejsce.
Lider klasyfikacji generalnej PŚ nie mógł być zadowolony z takiego obrotu spraw. Nie chciał nawet rozmawiać z mediami po zawodach. Wyjątkiem była norweska państwowa telewizja NRK, ale do tego był zobowiązany. Resztę dziennikarzy ominął szerokim łukiem.
Na postawę zawodnika wpływ miała mieć jednak choroba. Zawodnik jest osłabiony przez ostatnie kilka dni i wciąż zmaga się z jej skutkami.
- Paru z nas chorowało już podczas MŚ Planicy. Sam musiałem spędzić kilka dni w łóżku. Halvor dobrze się czuł w sobotę, jednakże później jego samopoczucie się pogorszyło. Po prostu nie miał siły, by stać i rozmawiać z mediami - powiedział trener Alexander Stoeckl cytowany przez "Dagbladet".
Czytaj więcej:
Świat skoków narciarskich w szoku. "Miał świetną technikę i wyczucie w powietrzu"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan