[tag=4930]
Kamil Stoch[/tag] na Raw Air przyjeżdżał w dobrej dyspozycji, którą zbudował w Planicy. Jasne jednak było, że początek norweskiego turnieju nie będzie dla naszego mistrza prostą przeprawą. Wszystko w związku ze skocznią.
Nie jest tajemnicą, że ta w Oslo jest jedną z najbardziej kapryśnych w całym cyklu Pucharu Świata. Skoczkowie często mówią, że w powietrzu na Holmenkollen dzieją się cuda, które naprawdę trudno wytłumaczyć.
Po niedzielnym konkursie bardzo wymownie na jej temat wypowiedział się wściekły Kamil Stoch. - Ta skocznia jest tragiczna, powinno się ją wysadzić w powietrze. Chętnie dołożę się do materiałów wybuchowych - przyznał przed kamerami Eurosportu [WIĘCEJ TUTAJ].
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Naszemu skoczkowi wtórował także lider Pucharu Świata Halvor Egner Granerud. - Całkowicie zgadzam się ze słowami Kamila. Kiedy jesteś w powietrzu, czujesz opór. Ale co jakiś czas znika. To jak turbulencje w samolocie, czujesz, jakbyś trochę spadał - przyznał w rozmowie z "Dagbladet".
W opozycji do swojego kolegi z kadry stanął z kolei Johann Andre Forfang. Ten nie zgadza się ze słowami Stocha i uważa klarownie, że Polak powinien zaprzestać narzekania na norweski obiekt.
- Stoch miał tu w przeszłości swoje szczęście i wygrywał konkursy, więc nie powinien narzekać - powiedział w rozmowie z "Dagbladet". Nie jest to do końca prawdą, bo nasz skoczek najwyżej w Oslo stał na trzecim miejscu. Wygrał jedynie prolog.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem